Wierzę, że Bóg ma obietnicę dla narodu polskiego i ludzi, który uważają się za Boży lud. Wierzę również, że był czas, kiedy Bóg wzywał swój lud z różnych miejsc jego przebywania, aby przygotowywać go na „pustyni” do oczekujących go zadań. To był szczególnie trudny czas, ponieważ na „pustyni” odsłaniają się wszystkie nasze wady i słabości. Najpierw jest potrząśniecie fundamentami naszego życia opartego na samowystarczalności. Po tym, jak wierzę, następuje wejście do Ziemi Obiecanej i objęcie jej w posiadanie, a nawet więcej, ponieważ Bóg przygotował dla nas jako Ciała Chrystusowego znacznie więcej. Są bowiem w Bożych planach nowe obszary w sferze duchowej i materialnej, przewidziane do objęcia w posiadanie przez nas. Powinniśmy jednak mieć na uwadze, że pojawią się przeszkody, które będą się starały uniemożliwić nam rzeczywiste wejście w Boże przeznaczenie.
Czas na „pustyni” stworzył nam możliwość dostosowania naszych dróg i pojęć do Bożego sposobu działania, nauczenia się jak służyć Bogu i ludziom oraz jak stać się naprawdę ludem Bożym. W 2 Liście do Koryntian 5:17 jest napisane: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. Bóg jednak chce abyśmy nie tylko byli nowymi stworzeniami w Chrystusie, ale ma jeszcze większe plany wobec nas. Do ich realizacji potrzeba wielkiej wiary w podążaniu za Nim, a także porzucenia naszych własnych dróg postępowania. W drodze przez „pustynię”, kiedy jest czas odnawiania umysłu i trwa proces osobistej przemiany, potrzeba dużej wiary, ale trzeba jeszcze większej, aby wejść do Ziemi Obiecanej.
Na „pustyni” uczymy się chodzenia w wierze i odżywiania chlebem z nieba. Czym lub kim jest dziś ten chleb z nieba? To Jezus! On miał rację cytując 5 Księgę Mojżeszową 8:3 – Człowiek nie żyje z tego, co może go uczynić silnym w naturalnym rozumieniu, ale dzięki proroczemu Słowu, które pochodzi z Bożego serca. Naszym chlebem z nieba jest więc Słowo Boże; Jezus Chrystus. To Słowo przemienia nasze serca i umysł, jest dla nas także całkowitą i codzienną ochroną. Aby wejść do naszej Ziemi Obiecanej potrzebujemy, jako Ciało Chrystusa w Polsce, chodzić wiernie w wierze. Pobyt na „pustyni” przygotowuje nasze charaktery i wiarę do zarządzania nią i zagospodarowania jej.
Kiedy Mojżesz wysłał zwiadowców do Ziemi Obiecanej, zaledwie dwóch wróciło z pomyślnymi wieściami, chociaż wszyscy wyszli z Egiptu i przeżyli drogę przez pustynię. Wszyscy podążali za słupem ognistym w nocy i pod obłokiem za dnia. To miało ich przygotować na to, co czekało na nich w Ziemi Obiecanej. Wszystko było prawdą, co Bóg im objawił, ale też miało mieć swoja cenę. Wyzwania, jakie stanęły im na drodze, były również dużego kalibru. Bóg o tym wiedział i zawczasu przygotował się, aby być ich potężnym wojownikiem, kiedy przekraczali Jordan. Mimo to, dziesięciu zwiadowców pozwoliło się opanować przez lęk, kiedy ujrzeli olbrzymów w tamtej ziemi. Przynieśli i rozprzestrzenili ten lęk po powrocie do obozu. W jakimś sensie ukazali Boga w złym świetle. „Nie do wiary, po tym co przeżyliśmy w drodze, teraz ci olbrzymi, kiedy ziemia Obiecana jest w zasięgu wzroku! Przecież oni mogą nas pokonać i pozabijać! Czy po to opuściliśmy Egipt, żeby tu marnie zginąć?” – mówili.
Możecie być pewni, że zdobycie Ziemi Obiecanej, która jest przed wami, nie obejdzie się bez starcia z „olbrzymami” i zasadzkami. Aby pójść naprzód niezbędna będzie wasza świętość, wiara, zawierzenie Bogu i chodzenie w nadprzyrodzonym. Potrzebne jest dobre przygotowanie, a potem postawa Kaleba i Jozuego, którzy również widzieli zagrożenia, ale mieli na nie inną odpowiedź. Oni stwierdzili, że nie tylko ziemia tam jest urodzajna, ale że Bóg pomoże im wziąć ją w posiadanie. Oni wiedzieli, że będzie potrzeba Bożej interwencji, aby tego dokonać. Niestety zła nowina od pozostałych zwiadowców rozprzestrzeniła się na terenie obozu, co rozgniewało Boga, w wyniku czego całe to pokolenie pozostało na „pustyni” i nie było mu dane wejść do Ziemi Obiecanej. Oni żyli nadal w Bożym zaopatrzeniu, ale na poziomie „pustyni” i bez możliwości przekroczenia tego poziomu.
Przychodzi czas, kiedy Bóg ustanawia i buduje na „pustyni” to co zamierzył. To jest tylko pewien przedział czasu, ale wypełniony bogatą treścią. Dopóki on trwa musimy posuwać się naprzód, aż nadejdzie czas obejmowania w posiadanie Bożej obietnicy. Ja wierzę, że ten czas nadchodzi teraz. Musimy więc zawczasu uznać, że wejście w posiadanie Ziemi Obiecanej przez nas oznacza całkowite zawierzenie Bogu i działanie według Jego sposobów. Tak właśnie się stało, kiedy lud Izraela wreszcie wszedł do Ziemi Obiecanej. Jerycho i inne miejsca zostały zdobyte zgodnie z Bożą strategią, nie ludzką.
Zachęcam was, abyście jako Ciało Chrystusa, będąc prowadzeni przez Boga, nie ulegli obawom. Bóg nie doprowadził nas na darmo do etapu nowego narodzenia. Nie tak działa nasz Bóg. On prowadzi nas dalej, do następnego poziomu wiary, aby ukazać swoją moc w naszej słabości. To jest klucz do wejścia w Boże obietnice. Jesteśmy sami w sobie nieliczni i słabi na tej drodze jako ludzie, ale to nie oznacza, że nie jest dla nas możliwe wejście w Boże obietnice. Wchodzimy w nie dzięki Bożej mocy. Kiedy tak się dzieje, Bóg jest uwielbiony przez tych, którzy czynią możliwym to, co wydaje się niemożliwe. Bóg ma dla Polski i Polaków cenne rzeczy, które musimy przyjąć przez wiarę, wejść w nie kiedy nas do tego przysposobi i objąć w posiadanie.