Ludzie żyjący w świecie często nie szanują autorytetów i złorzeczą przeciwko nim. Przeciwstawiają się egzekwowaniu prawa i robią to często w obraźliwy sposób.
Podobnie bywa podczas kampanii wyborczej, gdy politycy bez cienia zażenowania wyrażają swoje niezadowolenie wobec rywali, wzajemnie się obrażając. Obrazy nie omijają osób, które piastują odpowiedzialne funkcje publiczne. Dzięki mediom społecznościowym, wylewanie frustracji pod adresem autorytetów jest łatwe jak kliknięcie myszką. Być może jest to standard akceptowalny przez ludzi żyjących w świecie, lecz naśladowcy Jezusa muszą żyć według zasad Królestwa Bożego.
Wierzę, że Bóg chce zwrócić naszą uwagę na to, jak traktujemy osoby postawione w autorytecie w ciele Chrystusa, zarówno w naszych prywatnych rozmowach jak i przez Internet.
Bóg ma na pieńku z ludźmi, którzy przeciwstawiają się autorytetom, ponieważ to On jest źródłem wszelkiej władzy. On udziela autorytetu, żeby ludziom żyło się lepiej. W kraju funkcjonują służby, które ochraniają ludzi: policja, straż pożarna, wojsko. Oczywiście istnieje również zjawisko korupcji, ale nie dotyczy każdej osoby, która sprawuje władzę.
Autorytet pochodzi od Boga – to jest prawo duchowe.
Kiedy Lucyfer przeciwstawił się Bogu, spotkała go za to kara. Gdy na pustyni lud zbuntował się przeciwko Mojżeszowi, tak naprawdę zbuntował się przeciwko Bogu. To Bóg wybrał Mojżesza i umieścił go w pozycji autorytetu. Mojżesz nie palił się do tego, aby stać na czele Izraelitów, nawet próbował z Bogiem negocjować. Za każdym razem, gdy ktokolwiek złorzeczył Mojżeszowi, czy próbował się buntować, Bóg był obecny i zaprowadzał porządek.
Dobrze ilustruje tę prawdę historia brata i siostry Mojżesza, którzy narzekali za jego plecami (Ks. Liczb, 12 rozdział). To nie była pogadanka w stylu „miękkiego rozwiązywania konfliktu” – Aaron i Miriam próbowali zbuntować lud mówiąc o Mojżeszu: “Za kogo on się uważa?. Bóg mówi także i przez nas!”
Ludzie krytykanccy patrzą na innych przez pryzmat ich błędów i potknięć. Jeżeli nie przeszli szkolenia z komunikowania się, bądź nie mają miłości Bożej w swoich sercach, nie zostawią na ludziach suchej nitki. Tak zachowuje się świat, lecz nie ludzie Boży. Bogu się to nie podoba i z pewnością będzie się sprzeciwiał takiemu postępowaniu.
Ten problem jest powszechny w kościołach na świecie. Ludzie zasiadający w radach kościołów bądź liderzy służb wytykają błędy swoim pastorom, niszcząc ich w ten sposób. To samo dotyczy zwykłych wierzących, którzy nie potrafią utrzymać w ryzach języka. Tak działa duch tego świata i powinien być zakazany w Królestwie Bożym.
Bóg nie niszczy ludzi, zawsze będzie traktował ich lepiej niż na to zasłużyli, ponieważ łaska Boża prowadzi do opamiętania.
Potępienie, wytykanie błędów niszczy ciało Chrystusa oraz życie wielu ludzi. Tak właśnie postępuje nieprzyjaciel, on rani i niszczy, a ludzie w kościele nie powinni się tak zachowywać.
Co jednak w sytuacji kiedy wierzący zacznie zachowywać się w taki sposób np. w stosunku do pastora? Bóg jako niemy świadek wysłuchał całej rozmowy, która dotyczyła tej osoby. Pamiętajmy, Mojżesz nawet nie zdawał sobie sprawy z faktu, że jego rodzeństwo złorzeczy przeciwko niemu, a jednak Bóg przywołał do siebie całą trójkę i zapytał Miriam oraz Aarona: „Czy nie boicie się mówić przeciwko Mojżeszowi”? Miriam pokryła się trądem, Mojżesz później modlił się o jej uzdrowienie. Również gdy takie sytuacje mają miejsce w naszych czasach, Bóg nie pozostaje bezczynny, ludzie muszą ponieść konsekwencje.
My, jako Boży lud – niezależnie czy w pozycji lidera, czy zwykłego wierzącego, jeśli pragniemy poruszenia Bożego w naszym życiu, musimy być świadomi tego prawa duchowego.
Kiedy chrześcijanie narzekają i krytykują liderów, Bóg nie jest zadowolony.
To pokazuje ich duchową niedojrzałość i brak bojaźni Bożej oraz stoi w sprzeczności z przykazaniem Jezusa, mówiącym o wzajemnej miłości. Musimy być więc ostrożni i zwracać uwagę na to, co mówimy, szczególnie w prywatnych rozmowach, czy w Internecie.
Pamiętajmy, że Bóg nas słyszy i będzie sądził z każdego wypowiedzianego słowa.
Bądźmy więc ludźmi, którzy żyją w bojaźni Bożej i szanują naszych pasterzy, którzy są nam dani przez Boga, aby się o nas troszczyli. Za każdym razem gdy otwieramy usta, niech nasze słowa niosą światłość i życie. Jeżeli widzimy, że ktoś ma z czymś problem, błogosławmy go i módlmy się Słowem Bożym, aby jego życie się poprawiło. Gdy mamy problem z szacunkiem dla ludzi w autorytecie, postępujmy zgodnie z tym, co mówi Paweł w pierwszym liście do Tymoteusza: módlmy się za tych u władzy, abyśmy żyli spokojnym i bożym życiem.
“Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca u Ciebie, Panie, moja Skało i mój Zbawicielu!” (Ps.19.15)