Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Teologia Boża a teologia Jonasza

18 czerwca 2018
Comments off
2 692 Odsłon

MS5_miniatureJako lud Boży często mamy tendencję do robienia rzeczy dla Boga po swojemu. Czuję, że Bóg daje nam dużą swobodę w robieniu rzeczy dla Niego. Jednak jest kilka kluczy, których wszystkim nam brakuje w tej dziedzinie. Często serce zdaje się być we właściwym miejscu, lecz może nasze czyny nie wychodzą, tak jak powinny. Dlaczego tak się dzieje? Mamy skłonność do tego, aby o coś walczyć, bronić czegoś albo po prostu coś robić. Lecz jaki był rezultat końcowy? Dobry czy zły? To może być bardzo frustrujące, jeśli wkładamy dużo wysiłku w coś, co jak sądzimy jest dobre, lecz w rzeczywistości wydaje zły owoc. W tym tygodniu chciałabym się skupić na proroku Jonaszu i tym, czego możemy się nauczyć na podstawie jego życia.

Jonasz jest bardzo znany ze swej historii oraz z tego, że został połknięty przez wielką rybę. Posiadanie przez niego tytułu proroka oznaczało, że nie był zwykłym wierzącym. Był człowiekiem znającym Boga i potrafiącym słychać Jego głosu. Bardzo prawdopodobne jest, że nie mianował się prorokiem sam, jak wiele osób w ciele Chrystusa. Bardzo prawdopodobne jest także, że jego wspólnota w Izraelu oraz jej przywódcy widzieli dar proroczy nad jego życiem. Ponadto on sam widział ten dar i oddzielił się, aby wypełnić Boże powołanie nad swoim życiem. A zatem Jonasz był bardzo gorliwy dla Boga i Jego dróg.

Przejdźmy teraz do Nowego Testamentu i przypomnijmy sobie historię, kiedy to apostoł Piotr miał wizję. Bóg trzykrotnie powiedział Piotrowi, że chce, aby Duch Święty zstąpił na pogan. Apostoł tak bardzo tkwił w swojej religijnej tradycji, że prawie zablokowało go to w wypełnieniu Bożej woli. A więc w pewnym sensie pierwsza reakcja Piotra była podobna do Jonasza, czyli, że obaj nie całkiem zrozumieli o co Bogu chodziło. Dlaczego? Ponieważ byli pełni własnych opinii na temat Bożej woli w oparciu o swoją własną teologię. Gdy Bóg chciał się poruszyć w określony sposób, oni utknęli w miejscu. W obu tych przypadkach Bogu chodziło o to, aby dotrzeć do ludzi spoza ich kręgu religijnego.

Jonasz było powołany przez Boga, aby pójść do mieszkańców Niniwy i głosić im. Wierzę, że Bóg widział, iż ten lud nie rozumie, kim On jest, ponieważ nikt nie głosił im „dobrej nowiny”. A więc zachowywali się w taki, a nie inny sposób, ponieważ byli duchowo zaślepieni i nie mieli zrozumienia Boga. Lud Boży ma być „światłością świata” i głosić, aby ludzie nie przebywali w ciemności. Bóg wybrał Jonasza, ponieważ był światłością. Jednak, gdy Jonasz dowiedział się, co Bóg zamierza zrobić, szybko na jaw wyszła prawda o tym mężu Bożym. Był on dobry w przestrzeganiu tradycji i jej wymogów oraz tego, co było dla niego wygodne. Jednak nie miał takiego zrozumienia jak Bóg, ani też nie rozumiał w pełni Bożej woli. Bóg to widział i nadal chciał użyć Jonasza, ponieważ również na nim Mu zależało.

Oczywiście wszyscy wiemy, że Jonasz uciekł przed Bogiem myśląc, że dzięki temu Bóg zrezygnuje z zamiaru użycia go. Jestem pewna, że Jonasz powiedział sobie: „Zachowywałeś się tak wobec innych, a oni po prostu znajdywali sobie kogoś innego”. Bóg nie myśli jak człowiek, na tak niskim poziomie emocjonalnym. Tak więc, jak wiemy, Jonasz został rzucony na pastwę sztormu i wiedział, kto za tym sztormem stoi. Rzucił się morze, prawdopodobnie myśląc, iż w ten sposób uda mu się uniknąć swojego przeznaczenia. Jednak nie, Bóg posłał wielką rybę i Jonasz spędził w jej wnętrzu trzy dni. Pobyt w tamtym miejscu był dla niego czasem zmiany własnej teologii i pokutowania. Musiał dojść do punktu, w którym jego serce było w porządku wobec Boga, a on na nowo dostosował się do Bożej woli. Bóg jak najbardziej widział, że ten człowiek się uniżył i poszedł za Jego planem.

Będąc w Niniwie, Jonasz głosił ludziom z najwyższych jak i najniższych warstw. Ludzie ci nigdy nie słyszeli takich słów i natychmiast zaczęli na nie odpowiadać. Można by rzecz, że Jonasz rozpoczął przebudzenie. Ludzie pościli, a nawet pościły zwierzęta. Wołali do Boga i odwracali się od królestwa ciemności. Z drugiej strony Jonasz oddalił się od miasta oczekując, że Bóg je zniszczy. Jonasz nie rozumiał, że Bogu zależy na tych ludziach tak samo, jak na narodzie żydowskim. Jednakże w Jonaszu tkwiła teologia silniejsza niż to, co Bóg mówił o sobie. Gdy Jonasz tak czekał na zniszczenie Niniwy, Bóg przyszedł do niego w niezwykły sposób.

Bóg zasadził krzew, który dawał cień i zaopatrzenie dla Jonasza. Następnego dnia krzew został zniszczony przez żywioły. Jonasz bardziej się rozzłościł faktem, że krzew usechł niż tym, iż tysiące ludzi powoli ginęły w Niniwie. W tym momencie Bóg objawił swoją naturę i wierzę, że to dotknęło serca Jonasza: „Jonaszu, jesteś taki gorliwy, ale coś jest nie w porządku z twoim sercem. Nie znasz mnie i nie posiadasz pełnego zrozumienia mojej woli”. W tym leżał problem, moi przyjaciele, że Jonasz potrzebował objawienia i zrozumienia Bożej woli. Wbrew temu, w co wierzył Jonasz, Bóg chciał, żeby natychmiast coś zrobił, gdyż nie było czasu do stracenia. Bóg chciał użyć Jonasza, a to wymagało od niego, aby umarł dla siebie samego.

W Liście do Kolosan 1:9-10 Paweł pisze do tej grupy chrześcijan, że zawsze modli się, aby byli pełni poznania Bożej woli tak, aby wydawali dobre owoce we wszystkim co robią. Bądźmy szczerzy, moglibyśmy być tak święci jak Piotr czy Jonasz, a i tak mieć w sobie rzeczy, które są w sprzeczności z Bogiem. Czuję, że gdybyśmy zaczęli się modlić tą modlitwą Pawła, radykalnie zmieniłoby się nasze życie. Wówczas, gdyby Bóg powołał nas do zrobienia dla Niego jakiejś rzeczy, dużej czy małej, nie spowalnialibyśmy całego procesu. Moglibyśmy wejść w nią z pełnią objawienia tego, czego Bóg pragnie, a umrzeć dla tego, co nam się wydaję, że pragnie.

Comments are closed.