Tekst: Leszek Sikora
Wolność finansowa nabiera dziś nowego znaczenia. Zaczyna być dobrem luksusowym. A Biblia przestrzega nas przed jej utratą.
„Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!”
(Gal.5.13)
Wolność jest naszym niekwestionowanym prawem, a wręcz nakazem. Szczególnie dziś, w obliczu bolesnych wieści ze Wschodu, na nowo zdajemy sobie z jej wartości. Pewnie każdy z nas postawiłby wszystko w jej obronie.Jednak Biblia mocno rozszerza jej pojęcie. Wolność to brak sił, kontrolujących nasze życie.
Mam wrażenie, że dziś w dziedzinie ekonomicznej często sami oddajemy ją, bez zastanowienia. Wchodzimy na śliski grunt, pewni swojej kontroli nad sytuacją. Wolność finansowa nabiera dziś nowego znaczenia. Zaczyna być dobrem luksusowym.. A Biblia przestrzega nas przed jej utratą.
Łatwość wchodzenia w kredyty, zobowiązania finansowe, podpisywanie weksli – to w dzisiejszych czasach norma, przy której brak jest chwili do zastanowienia i analizy. Uważamy, że koniunktura to rzecz święta i będzie trwać wiecznie. Nie myślimy o tym, że obecny stan tego świata to równia pochyła w dół, a kryzysy w tej dziedzinie nas nie dotyczą. Efekt jest taki, że dookoła jest wielu braci i sióstr, którzy z wolności przeszli do niewoli fiskusa, pętlę zobowiązań, z którymi nie mogą sobie dać rady. Nie jestem przeciwnikiem kredytów – sam w swojej firmie korzystam z nich od wielu lat – ale jestem absolutnie przekonany, że należy w tej dziedzinie być bardzo ostrożnym. Albo my kontrolujemy przepływ pieniądza – albo on nas. Tu nie ma ziemi niczyjej.
Nie wchodźmy w zobowiązania, których w przypadku dekoniunktury nie jesteśmy w stanie rozliczyć z innych źródeł. Sfera naszej konsumpcji nie jest tego warta. Wolność którą wywalczył dla nas Jezus na krzyżu, rozciąga się dziś także na obszar finansów – nie oddawajmy jej łatwo. Ona jest za cenę krwi.
