
Tekst: Agnieszka Onyszczuk
Świat duchowy wydaje się mistyczny, sensacyjny i raczej niedostępny dla przeciętnego śmiertelnika. W pojęciu wielu z nas funkcjonuje on niezależnie, niejako obok naszej rzeczywistości. Kwestie duchowe oddajemy w ręce „specjalistów”, tzw. osób duchownych, aby to oni zajęli się nimi. Nie rozpoznajemy sytuacji, w których mamy do czynienia z ingerencją świata duchowego w naszą codzienność. Tymczasem świat duchowy bardzo ingeruje w nasze życie – czy tego chcemy, czy nie. Warto zastanowić się nad tym, bo właściwa analiza jest kluczem do rozwiązania wielu problemów.
Zło jest realne
Obejrzałam kiedyś w telewizji historię pewnej rodziny. Mama zgłosiła niesfornego syna do programu „Surowi rodzice”. Był to swego rodzaju eksperyment wychowawczy przeprowadzany na oczach widzów. Zbuntowana młodzież miała przejść charakterologiczną przemianę pod rygorem surowych, nieznanych im ludzi, do których przeprowadzała się na okres tygodnia. (…). Matka jednego z chłopców zaczęła opowiadać o problemach syna, o tym, że od jakiegoś czasu przestał być sobą – zaczął wyzywać rodziców, kompletnie ich ignorować, stał się agresywny i przestał się uczyć. Moją uwagę przykuło pytanie dziennikarza do matki chłopca, czy pamięta moment, od którego zmieniło się zachowanie syna. Kobieta odpowiedziała, że pamięta doskonale, bo od tego dnia wręcz nie poznawała własnego dziecka. Okazało się, że dzień wcześniej był na koncercie rockowym.
Kiedy to usłyszałam, wiedziałam już wszystko. To właśnie była dla mnie informacja kluczowa i sedno sprawy. Dlaczego? Bo wszystko wskazywało na to, że chłopak otworzył się na demony podczas koncertu. (…). Matka chłopca nie miała kompletnie pojęcia, co z tym dalej zrobić. Specjaliści proponowali terapię i pomoc psychologiczną. Niestety, to nie zadziałało – tak jak telewizyjny eksperyment, który skończył się fiaskiem. (…).
Duchowy świat ma większy wpływ na nasze życie, niż myślimy. Oddziałuje na rodziny, małżeństwa, relacje z dziećmi, na nasze zdrowie i finanse
Od początku istnienia ludzkości trwa walka o człowieka, a demony i aniołowie to nie fikcja literacka. One funkcjonują w niewidzialnej dla człowieka rzeczywistości, ale to, że ich nie widać, nie oznacza, że nie istnieją. (…). Można dostrzec to obserwując problemy rodzinne ciągnące się od pokoleń, np. kiedy większość rodziny zapada na raka, depresję albo choroby psychiczne, irracjonalny lęk, wypadki lub przedwczesna śmierć, rozwody czy powracające jak bumerang problemy finansowe; coś, co wykracza poza pojedyncze wydarzenie, a staje się wręcz „wizytówką” takiej rodziny. Określa się to mianem fatum. Pamiętam historię pewnej rodziny, w której wszyscy członkowie łamali na potęgę ręce i nogi, a po modlitwie to się zmieniło. Przykładów można by mnożyć, ale najważniejsze w tych wszystkich dramatach jest to, że zawsze istnieje rozwiązanie – i to rozwiązanie duchowe.
Duchowe narzędzie walki
Problemów, za którymi stoi świat duchowy, nie rozwiążą nawet najznakomitsi specjaliści w dziedzinie psychologii czy psychiatrii. Potrzebne jest duchowe narzędzie, a jest nim pełna autorytetu modlitwa wierzącego człowieka, który ma pojęcie o świecie duchowym i panujących w nim zasadach. I nie mam tu na myśli księży, mistyków ani tzw. zaklinaczy duchów. Mówię o tzw. ,,zwykłych” ludziach, realnie wierzących w Jezusa Chrystusa i świadomych nadanego im przez Boga autorytetu. W Ewangelii Marka 16:18 czytamy: „A takie znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzyli: Demony wyrzucać będą, na chorych ręce kłaść będą, a Ci wyzdrowieją”. Jezus powiedział w Ewangelii Jana, że możemy robić te same rzeczy co On a nawet „większe” (Jan. 14:12). Więc róbmy to, co On.
Jezus uzdrawiał z najróżniejszych chorób i dolegliwości, uwalniał ludzi od złych duchów, rozkazywał zjawiskom naturalnym, a nawet wskrzeszał z martwych. Innymi słowy, śmiało demonstrował władzę nad światem duchowym, rozumiejąc, jaki cel ma Jego pobyt na ziemi. Chciał pokazać, jaki naprawdę jest Bóg, który ma moc i przychodzi po to, by dać ludziom życie i zniszczyć dzieła diabła (1 Jan. 3:8). Takie znaki widzimy także dziś i są wyraźnym potwierdzeniem tego, że moc Jezusa nie skończyła się wraz z Jego pójściem do nieba po śmierci i zmartwychwstaniu. Manifestowała się poprzez Jego uczniów, a potem przez kolejne pokolenia ludzi wierzących. W naszym kościele są prawnicy, lekarze, nauczyciele i studenci. Kiedy dzieci chorują, rodzice kładą na nich ręce i uzdrawiają je. Kiedy pojawiają się problemy, nie rozpaczamy i nie wpadamy w panikę, ponieważ wiemy, że na każdy problem Bóg przygotował już rozwiązanie. Nie leżymy na łopatkach.
Wyzwania życiowe każdej natury są rozwiązywane przez modlitwę, post, stosowanie strategii nieba i Bożych zasad, w tym jednej z najważniejszych, czyli wykonywanie Słowa zapisanego w Biblii. Zostawiony przez Boga testament jest „instrukcją” życia i kopalnią życiowej mądrości. Mądrość Boga zawarta na kartach ewangelii przynosi odpowiedź dla każdej osoby, niezależnie od jej statusu majątkowego czy wykształcenia. Prawdziwe chrześcijaństwo nie opiera się na niedzielnej teorii, oderwanej od życia i ludzkich problemów. Wiara w Jezusa polega na tym, że w realnym, codziennym życiu manifestuje się moc zmartwychwstałego Zbawiciela. Prawdziwy kościół pokazuje ludziom narzędzie do zmiany sytuacji, a jednym z nich jest dany nam przez Boga autorytet, by czynić sobie ziemię poddaną (I Mojż. 1:28). Możemy zatrzymać destrukcję, śmierć i zamieszanie, bo mamy świadomość, że za tymi rzeczami może kryć się ten, który przychodzi zabijać, niszczyć i wytracać (Jan. 10:10). Bóg jest zwycięzcą i my nie musimy się niczego bać, bo Jezus świetnie wykonał swoją pracę i ostatecznie pokonał szatana. A potem dał człowiekowi moc nad diabłem i jego demonami. Gdyby to było powszechnie wiadome, nie byłoby tyle zniszczenia i śmierci wokół nas.
Kontrowersyjna prawda
(…). To mało znana i pewnie kontrowersyjna prawda, ale to nie Bóg decyduje, kto zostanie uzdrowiony czy uwolniony, a kto nie. To wszystko się stało przez ofiarę Jezusa Chrystusa na krzyżu w momencie, gdy powiedział: „Wykonało się”. (…).
Bożą wolą zawsze było i jest błogosławienie człowieka, a nie niszczenie. To prosta i niezwykle cenna prawda – Bóg jest dobry, a diabeł zły. Kropka. Ale Boża wola nie stanie się sama. Musimy wierzyć i współpracować z Bogiem, aby przyjąć to, co dla nas zaplanował, włączając w to także nasze zbawienie. A więc problemów natury duchowej nie są w stanie rozwiązać żadne ludzkie metody. (…). Czas pokazać prawdziwe oblicze chrześcijaństwa – oblicze ludzi, którzy na co dzień manifestują ducha zwycięstwa w swoim życiu, oblicze pełne radości, siły i obfitości życia. Po prostu oblicze Chrystusa.
Przeczytaj cały artykuł w papierowym wydaniu Głosu Przebudzenia, numer 1 (2) 2020 r. Przejdź do sklepu