Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Noe i inni

15 marca 2016
Comments off
3 112 Odsłon

Tekst: Urszula Matan

„Oto dzieje rodu Noego: Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym pośród swego pokolenia. Noe chodził z Bogiem” (1 Moj. 6.9)

Boże postanowienia i plany są od wieków na wieki niezmienne. Bóg postanowił stworzyć człowieka na ziemi. Kiedy ten upadł, Bóg zaczął wdrażać plan przywrócenia porządku, który pewnie już miał przed założeniem świata. Kiedy człowiek skaził całkowicie swoją drogę na ziemi, Bóg miał sposób na jej odnowienie. Zesłał potop, który nie był planem zniszczenia. W gruncie rzeczy był częścią planu odnowienia człowieka według pierwotnego założenia. Lecz aby cokolwiek uczynić na ziemi, Bóg potrzebuje… człowieka. Takiego, którego uzna za najbliższego standardom Swojej sprawiedliwości.

Znalazł Noego, o którym powiedziano, że „chodził z Bogiem”. Bóg dał mu pieczęć Swojej sprawiedliwości. Czy Noe był rzeczywiście nieskazitelny? Względnie, tylko wśród swojego pokolenia.

Ziemia była pełna rozpusty, egoizmu, chciwości, bezbożności. A Noe chodził z Bogiem. Szukał Jego oblicza, słuchał Jego głosu. Taki, jaki był. Oprócz tego, że był zwykłym człowiekiem, z wszelkimi pewnie przywarami swego gatunku, miał kilka bardzo cennych i kluczowych cech. Noe chodził z Bogiem, słuchał Go, był posłuszny i wytrwały, mimo niesprzyjających warunków.

Był chętny, by żyć pod prąd… I to była wystarczająca kwalifikacja, by Bóg powiedział – „widziałem, że jesteś sprawiedliwy przede mną w tym pokoleniu” (1 Moj. 7.1)

Apostoł Piotr odnosi się do tej historii o potopie, pisząc o Chrystusie, że ,,zwiastował duchom, będącym w więzieniu, które niegdyś były nieposłuszne, gdy Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę” (1 P. 3. 18-20)

Taka była różnica między ludźmi na ziemi a Noem, że oni byli nieposłuszni. Mimo Bożej cierpliwości, nikt z nich nie zainteresował się na serio tym, co Noe robił i dlaczego, nikt nie zaczął szukać Boga naprawdę. A Noe? Był posłuszny i zwoził drzewo, ciął deski, mierzył, łączył, kleił, uszczelniał itd. Pracował dokładnie według bożej wizji z nieba, ani na włos nie odchodząc od obrazu, który otrzymał.

Czy to łatwo, w świecie, w którym do tamtej pory nie spadł deszcz, budować dziwaczny, niezbyt piękny, za to solidny i ogromny statek – arkę? Jaki był cel tej budowy, czyli jakie było przeznaczenie arki? Miała wytrzymać napór gigantycznych fal, deszczów i dać schronienie gromadce ludzi i wielkiej ilości zwierząt oraz stanowić magazyn na wiele dni żywności, karmy i nasion na zasiew. Czy ważne było, aby była piękna? Nie, to zupełnie nieistotny szczegół. Czy miała być mocna i wytrzymała… Zdecydowanie tak!

Kiedy  była w stanie wytrzymać skrajne warunki i spełnić swoje zadanie? Tylko, jeśli zbudowano ją całkowicie, co do najdrobniejszego szczegółu według wzorca z nieba. Komu Bóg dał ten wzorzec?Noemu. Kto odpowiadał za to, żeby to wszystko było zrobione? Noe. Być może ludzie pukali się w czoło, śmiali, albo przychodzili z „dobrymi radami”, ale Noe musiał pozostać nieugięty i budować zgodnie z wizją z nieba.

Czy Noe popełniał błędy? Pewnie nie jeden raz, ale wiele razy. I pewnie nie raz Bóg burzył mu to, co było nie tak i jeszcze raz pokazywał, jak ma być i Noe pokornie poprawiał. Pewnie wiele dni i nocy na kolanach musiał Noe spędzić, aby dokładnie słyszeć boży głos i instrukcje. Wiele razy musiał wylewać przed Bogiem serce w bólu niezrozumienia, odrzucenia przez swoje pokolenie. Wiele razy musiał pokonywać własną słabość, nabierać sił w Bogu, żeby dokończyć arkę. Tylko on i Bóg wiedział, ile to kosztowało.

Specjaliści, wujciowie dobra rada, szydercy, cynicy przychodzili i odchodzili, świat wokół bawił się, żenił, budował domy, sadził  itd. A Noe budował, budował, budował arkę. I tak minęło wiele lat.

Aż nadszedł ten dzień. Zwierzęta oraz Noe z rodziną wszedł do arki i Bóg zatrzasnął za nimi drzwi. Na zewnątrz szalały sztormy, fale tsunami i wszystko, co najgroźniejsze, a wewnątrz, mimo, być może niezbyt luksusowych warunków, było bezpiecznie, była Boża obecność, zbawienie, pokój, zaopatrzenie.

Kiedy wody opadły i wyszli wreszcie z arki, trzeba było na nowo zacząć żyć. Byli zdani jak wiadomo tylko na siebie. Ośmioro ludzi i Bóg, który ich na nowo pobłogosławił i dał następne zlecenie. Rozradzajcie się i rozmnażajcie, napełniajcie ziemię.

Noe, rolnik, założył winnicę i… upił się pierwszym winem. I jak to pijany, leżał nieprzytomny i odkryty w namiocie.

,,Cham, ojciec Kanaana, zobaczył nagość ojca swego i opowiedział o tym poza namiotem swoim braciom. Wtedy Sem i Jafet wzięli szatę, nałożyli sobie na ramiona i podeszli tyłem, i przykryli nagość ojca swego, a ponieważ oblicza ich były odwrócone, nie widzieli nagości ojca swego” (1 Moj. 9.22)

Kiedy coś budujesz, masz za coś odpowiedzialność, twoi „synowie” ci, którzy razem coś tworzą, widzą cię w każdej sytuacji. I dobrej i złej. Dwaj synowie byli ludźmi honoru, o Bożym sercu, nawet nie chcieli oglądać swego ojca w hańbiącej sytuacji. Cham, trzeci syn, nie dość że podejrzał ojca nagość, to jeszcze roztrąbił to na zewnątrz. Tyle mówi nam historia w Biblii.

Ma ona wielkie znaczenie, jeśli odniesiemy ją do swojego serca. Po pierwsze, czy mając mandat od Boga zgodzimy się wziąć na siebie odpowiedzialność za budowanie rzeczy dokładnie tak, jak Bóg nam mówi? Czy wytrwamy, nawet jeśli nie będziemy rozumiani przez otoczenie, czy zapłacimy cenę za to, by dokładnie słyszeć i widzieć, co Bóg mówi?

Po drugie, czy wspierając swoich pastorów i liderów będziemy honorowymi ludźmi, posłusznymi i zabiegającymi o jedność, czy zapłacimy cenę, by rozumieć wizję i być tymi, którzy podnoszą naszych ,, ojców”, a kiedy trzeba, przykryją ich nagość, czy wyrzekniemy się bycia duchowymi „Chamami” przy pierwszej okazji gorszącymi się i roznoszącymi bunt, arogancję wokół…

Stać razem jest ważne zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno, kiedy nie wszystko podoba się ciału, kiedy może wolałoby się wsiąść do mercedesa, a tu trzeba do czołgu…

Ale tylko wtedy osiągniemy Boży cel na ziemi, gdy razem zejdą się ludzie wspierający i szanujący Boży autorytet oraz wizję z nieba i nie zejdą z tej drogi bez względu na cenę. I bez względu na to, co wokół inni mogą robić, czy mówić. Noe przetrwał i ocalił ludzkość. Ja wybieram dziedzictwo takie, jakie mieli Sem i Jafet, a Ty?


Pastor Urszula Matan poprowadzi uwielbienie podczas nadchodzącej Konferencji Kobiet #mocdozmiany.

Zapraszamy w sobotę 19.03 od godz. 10.00 – będziemy wspólnie czcić najważniejszą osobę na świecie – Jezusa!

Tags

Comments are closed.