
Tekst: Sara Pastusiak
Do kościoła chodzę odkąd pamiętam. Co tydzień uczestniczyłam w szkółkach niedzielnych, ale mimo to, nie rozumiałam, co to znaczy żyć dla Boga. Wiedziałam o Nim mnóstwo rzeczy, lecz nie znałam Boga osobiście.
W 2012 roku podczas pewnej konferencji po raz pierwszy doświadczyłam Bożej obecności w bardzo namacalny sposób. Zobaczyłam jaki On jest, że pragnie zainteresowania i mojego oddania. Zrozumiałam, kim On dla mnie jest – lekarzem, kochającym ojcem, wspaniałym, niesamowitym Stwórcą. Było to moje pierwsze, prawdziwe spotkanie z Bogiem. Kiedy wróciłam do domu, w ciągu 3 kolejnych tygodni, rzeczy związane z Bogiem, o których marzyłam, zaczęły stawać się realne.
W ciągu następnych miesięcy zaczęłam częściej czytać Biblię, starałam się żyć zgodnie z Bożymi zasadami oraz więcej się modliłam. Moim pragnieniem wtedy było to, by doświadczać Bożej obecności na co dzień. We wrześniu 2012 kiedy zaczynałam naukę w gimnazjum, moim największym pragnieniem było to, by podzielić się ewangelią z osobami z mojej nowej klasy. Czasem upadałam, ale zawsze Bóg mnie podnosił z powrotem do góry. Moje życie więc zmieniło się diametralnie.
Pod koniec zeszłego roku mimo tego, że moje życie wyglądało już na prawdę dobrze, zrozumiałam, że czegoś w nim brakuje. Nie było tak na prawdę poddane Bogu w 100%. Kiedy byłam na przyjęciu sylwestrowym, Bóg pobudził mnie, bym zrobiła jedno postanowienie noworoczne, że rok 2015 będzie początkiem mojego życia z Nim na 100 %. Od razu to zapisałam i wtedy przypomniał mi się jeden werset – „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” ( Flp. 4:13). Umocniło mnie to w myśleniu, że nadchodzący rok będzie niesamowity.
Dzisiaj mogę powiedzieć tylko tyle: Bóg jest wierny. To, co wydarzyło się w moim życiu w tym roku, było niesamowite i nie zamieniłabym tego na nic innego. Obecnie w moim życiu nie brakuje niczego, znam Boga i żyję dla Niego, dzięki czemu nie boję się o moją przyszłość, ani o nic innego.