
Tekst: Adam Nawrocki
Fenomen współczesnego Izraela jest szeroko opisywany i analizowany zarówno w literaturze ekonomicznej, socjologicznej i politycznej. Powszechne jest również nazywanie go narodem start-upów i innowacyjności. Śledząc wyniki ekonomiczne, statystyki i wykresy trudno temu zaprzeczyć. Równolegle ten maleńki kraj egzystuje, zachowując wysokie tempo wzrostu będąc w stanie permanentnej wojny.
„Każdy ekspert jest ekspertem od tego, co było. Nie ma żadnego eksperta od tego, co będzie. Jeżeli chce się zostać ekspertem od przyszłości, trzeba zastąpić doświadczenie wizją” – Dawid Ben Gurion
Fakty
Pięciokrotny wzrost gospodarczy w przeciągu sześćdziesięciu lat obejmuje dwa okresy przedzielone czasem głębokiej stagnacji i hiperinflacji. Okres 1948-1970 obejmuje wojnę niepodległościową, kryzys synajski, wojnę sześciodniową, ale równolegle potrójny wzrost populacji i czterokrotne zwiększenie PKB na głowę mieszkańca. Drugi okres dynamicznego wzrostu rozpoczęty w 1990 roku, wciąż trwa..
W Izraelu występuje największa na świecie liczba start-upów przypadająca na ogół ludności. Amerykański NASDAQ notuje więcej izraelskich firm niż ogółem wszystkich z Europy. Izrael ma również najwięcej inwestycji kapitału wysokiego ryzyka. Ich liczba jest znacznie wyższa niż w Chinach, Indiach, Europie czy USA. Mimo, wyjątkowo niespokojnej sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz ogólnoświatowego kryzysu tempo wzrostu gospodarczego wciąż wzrasta. Fenomen Izraela polega, zatem na tym, że wzrost gospodarczy opierający się w głównej mierze na kreatywności jest proporcjonalny do nasilających się zagrożeń, które z kolei zamiast osłabiać – stymulują.
Zwiększając dwukrotnie stan gospodarki w porównaniu z USA i odnotowując pięciokrotny wzrost populacji, Izrael równocześnie stoczył trzy wojny – podkreśla Gidi Grinstein, dyrektor Instytutu Reuta, izraelski ekonomista polityczny. Eric Schmidt, prezes zarządu Google powiedział, że najlepszym miejscem dla przedsiębiorców, po USA jest Izrael. Z kolei Steve Ballmer, prezes Microsoftu stwierdził, że ze względu na znaczenie i udział izraelskich programistów Microsoft jest w takim samym stopniu izraelski co amerykański. Warren Buffet złamał swoją żelazną zasadę minimalizacji ryzyka, inwestując poza granicami USA 4,5 miliarda dolarów. W 2006 roku Buffet kupił izraelską firmę startupową i to w trakcie trwania II wojny libańskiej.
Jak to możliwe, że to małe państwo przekonało do siebie największych inwestorów, dla których ryzyko inwestycyjne jest jednym z głównych parametrów wpływających na decyzje biznesowe. Samodzielnie, zaś stało się niekwestionowanym liderem w dziedzinie technologii, wynalazczości i nowoczesnego rolnictwa. Jednak rozwój w tych dziedzinach nigdy nie opierał się na konwencjonalnych i sprawdzonych zasadach, a wręcz przeciwnie – był i jest ciągłym eksperymentem i improwizacją.
Początki
Od czasu powstania współczesnego Izraela jego założyciele i liderzy stawiali na dwie dziedziny, których rozwój był niezbędny do przetrwania. Pierwszym wyzwaniem dla młodego państwa żydowskiego było jak najlepsze zagospodarowanie terenu pustynnego. Tradycyjne metody nie miałyby tu zastosowania, ponieważ nigdy wcześniej człowiek nie próbował na taką skalę tworzyć upraw na pustynnej i skalistej glebie. Jedyną możliwością, którą skwapliwie wykorzystano było stworzenie rolnictwa opartego w 95% na technologii. Kibucowe osady rolnicze stały się, więc laboratoriami eksperymentalnymi, a rolnicy naukowcami. Drugim filarem państwa stała się silna armia oparta nie tyle na liczebnej potędze militarnej, ile na jej nowoczesności i skuteczności. Zresztą, te dwie dziedziny – rolnictwo i armię zawsze spajała sieć wzajemnych powiązań i oddziaływań. Postęp technologiczny w izraelskiej armii znajdował zastosowanie w przemyśle cywilnym i odwrotnie. Kolejne rządy izraelskie, niezależnie od ich orientacji politycznej stymulowały czy wręcz sterowały taką dwukierunkową korelacją. Nie jest kwestią przypadku, że większość izraelskich premierów miała wykształcenie rolnicze, a ich karierę polityczną poprzedzała kariera wojskowa i stopnie generalskie.
Ludzie
W opinii międzynarodowej największą siłą Izraela jest jego kapitał ludzki. Olbrzymi potencjał tkwiący w kadrze technicznej Izraela docenił między innymi światowy lider w produkcji urządzeń sieciowych i telekomunikacyjnych, firma Cisco, w 2008 roku kupując dziewięć izraelskich start-upów i łącznie inwestują grubo ponad miliard dolarów w izraelskie firmy. Zarówno Cisco jak i inne wielkie korporacje technologiczne upodobały sobie Izrael, Chiny i Indie za zagraniczne centra technologiczne, jednak to Izrael jest niekwestionowanym liderem innowacyjności i działalności związanej z przejęciami. Istotną rolę w rozwoju zarówno firm izraelskich jak i powiązanych z nimi zagranicznych koncernów odgrywa zjawisko określane jako „drenaż mózgów”. Polega ono na ciągłej migracji naukowców i przedsiębiorców izraelskich do innych krajów, w których wnoszą swój intelektualny wkład i najczęściej po latach wracają do Izraela wraz z kapitałem i zdobytym doświadczaniem. Jest to, zatem proces dwukierunkowy, wzbogacający obie strony.
Chucpa i antyhierarchiczność
O tym jak głęboka przepaść dzieli typową dla wielkich korporacji kulturę pracy i schematycznego sposobu myślenia przekonali się chociażby pracownicy Intela. Żeby zminimalizować przepaść kulturową między Izraelem a Stanami Intel wprowadził „seminaria międzykulturowe”. Wciąż, jednak nie tylko Amerykanie nie są w stanie pojąć tego braku dyscypliny w kulturze Izraela, gdzie od dziecka wpaja się kwestionowanie autorytetów i dogmatów oraz potrzebę ciągłego zadawania pytań i poszukiwania innowacyjności.
Największy wpływ na osobowość i mentalność współczesnego Izraelczyka ma jednak nie tradycja, rodzina czy szkoła. Kuźnią osobowości są Siły Obronne Izraela – IDF, potocznie określane inkubatorem kadr dla izraelskiej gospodarki.
Już na poziomie szkoły średniej rozpoczyna się proces rekrutacji do odpowiednich jednostek wojskowych, gdzie młody człowiek przez kolejne lata rozwijać będzie swoje zdolności w otoczeniu najnowszej technologii i w ekstremalnych warunkach. Po zakończonej służbie wojskowej może dalej pogłębiać swoje umiejętności na wyższych uczelniach, rozpocząć pracę zawodową, wykorzystując sieć zdobytych w wojsku kontaktów. Siły Obronne Izraela bazują na zawodowych wojskowych, poborowych i olbrzymiej grupie rezerwistów, dlatego niemal każdy Izraelczyk przez całe dorosłe życie związany jest z armią. Można śmiało powiedzieć, że armia izraelska nie ma swojego odpowiednika nigdzie na świecie. Jest wyjątkowa również pod względem antyhierarchicznej kultury połączonej z kreatywnością i motywowaniem do improwizacji.
Jak dowodzi amerykański historyk wojskowości, były doradca George’a Busha seniora Edward Luttwak, izraelska armia ewoluowała z podziemnej organizacji militarnej pod presją ciągłej i zajadłej wojny. „Zamiast cichej akceptacji doktryn i tradycji, co obserwujemy w przypadku większości innych armii, rozwój izraelskiego wojska odznaczał się burzliwą innowacyjnością, sporami i dyskusjami” podsumowuje Luttwak.
Generał Jiftach Spektor, as izraelskiego lotnictwa przytacza słowa, które niegdyś usłyszał z ust przełożonego: „Ślepe posłuszeństwo nie zwalania z odpowiedzialności za rezultaty, gdyż brak decyzji sam w sobie jest decyzją. Po co zrobili z ciebie oficera, jeśli nie po to abyś zmieniał rozkazy, które twoim zdaniem są niewłaściwe”. W IDF znana jest historia pewnego oficera, który w trakcie trwania bitwy poprosił generała o zgodę na zmianę jakiegoś elementu ustalonego planu. Generał odpowiedział mniej więcej tak: „awansowałem pana do stopnia oficerskiego, aby wykraczał pan poza moje rozkazy”.
Najlepszym dowodem na dopuszczanie niesubordynacji i możliwości kwestionowania poleceń przełożonych jest termin określany „czarną flagą”. „Czarna flaga” odnosi się do rozkazów rażąco łamiących prawo, które nie muszą, czy wręcz nie powinny być wykonane. Terminu tego pierwszy raz użył sędzia Benjamin Halewy w procesie sprawców masakry cywilów w Kafr Kasim z 1956 roku. W 1961 roku ten sam Halewy zasiadał w składzie sędziowskim w procesie Adolfa Eichmanna, który swoje zbrodnie tłumaczył wykonywaniem rozkazów i ślepym posłuszeństwem wobec przełożonych.
Głęboko zakorzeniona niesubordynacja, jakkolwiek kreatywna by nie była stoi w ewidentnej sprzeczności z fundamentalnymi zasadami funkcjonowania armii, opartymi na bezwzględnej dyscyplinie. Jest takim samym pozbawionym racjonalności zjawiskiem jak tworzenie plantacji cytrusów i hodowli tulipanów na pustyni czy budowanie centrów badawczych i produkcyjnych nowoczesnych technologii w kraju otoczonych samymi wrogami. Jednak, wbrew wszelkim zasadom, kraj ten w rekordowo krótkim czasie stał się światową potęgą w każdej z tych dziedzin. Specyfika Izraela jest wypadkową niepoliczalnie wielu czynników – od spełnienia biblijnych proroctw przez kształtowanie się narodu w diasporze z jej tragicznym finałem, aż po wcielanie w życie syjonistycznych wizji w określonym miejscu i czasie. Wyjątkowość ta polega, więc na tym, że nie da się jej w żaden sposób powielić.