
Tekst: Ewa Gnatowska
Czy płacić dziesięcinę, a jeśli tak, to komu i jak?
W czternastym rozdziale 1 Księgi Mojżeszowej (od wersetu 11) czytamy, co przydarzyło się Abramowi, gdy wracał po zwycięstwie nad kilkoma królami. Zdawać by się mogło – wygrana wojna o uratowanie bratanka – Lota, ocalona rodzina, łupy wojenne, potęga i prestiż, cóż jeszcze może mieć miejsce w takiej chwili? Nic, tylko wrócić do domu i chwilę odpocząć. Sukces jednak, jak to bywa, nie pozostał bez echa – zaraz na spotkanie Abrama wyszedł król Sodomy (czyli „zły” król) ze swoją propozycją. Na ofertę „daj mi ludzi, a zabierz sobie dobytek” – ojciec wiary odpowiada prosto i odważnie: żadnych sojuszy, nie chcę nic od ciebie, nie ty jesteś bowiem autorem mojego zwycięstwa.
Bóg naprawdę jest dobry, nie pozostawi nas samych w niedoli, nie każe też samotnie dźwigać na swoich barkach brzemienia naszego sukcesu (który oczywiście i tak nie wypływa z nas samych). Ten, który prawdziwie wzbogacił Abrama także wyszedł na jego spotkanie niosąc chleb i wino. Osoba ta, zwana Melchizedekiem, to najprawdopodobniej sam Jezus Chrystus. Chleb i wino – symbol przymierza, mówi nam o innej rzeczywistości, innym systemie, w którym możemy funkcjonować. Każda oferta wymaga jednak odpowiedzi. Co zrobił patriarcha?
A Abram dał mu dziesięcinę ze wszystkiego. (1 Moj. 14:20b)
To pierwsze miejsce w Biblii, gdzie pojawia się dziesięcina. To pierwsze miejsce w Biblii, gdzie pojawia się dziesięcina. Rozumiana jest ona dziś jako dawanie Bogu 10% naszych przychodów. Dziesięcinę przynosimy do kościoła lokalnego, w którym karmimy się Bożym Słowem. Jest elementem „kultury” Bożego domu, którego jesteśmy częścią, dlatego nie płacimy jej na zewnątrz, na przykład internetowym kaznodziejom, ani też biednym, którzy cierpią niedostatek i pozornie bardziej potrzebują naszego wsparcia.
Co do niej, w dzisiejszych kościołach pojawia się nieco kontrowersji. Wierzący zadają sobie pytania: Czy dziesięcina jest z Boga, czy nie z Boga? Przeminęła? Nie przeminęła? Płacić, nie płacić?
Abram (później Abraham) dawał dziesięcinę, płacili ją Izaak i Jakub, potem stała się częścią Prawa Mojżeszowego. W ewangeliach czytamy, że faryzeusze dawali dziesięcinę nawet z mięty, kopru i kminku, co nie spotkało się ze szczególnym entuzjazmem Pana Jezusa. Dlaczego ta sama czynność raz była właściwą reakcją, innym razem niekoniecznie? Chodzi oczywiście o postawę serca – Jezus ganił ich, że zapomnieli tego, co najważniejsze w Zakonie. Co gorsze, o ile Abram rozpoznał bez trudu kapłana Boga Najwyższego i złożył dziesięcinę na Jego ręce, o tyle faryzeusze zupełnie nie pojęli, że oczekiwany przez wieki Mesjasz stał właśnie przed nimi. Nie rozumieli co do nich mówił i w jakim celu przyszedł na tę ziemię. Głosił im królestwo Boże, które jednak „nie przyszło dostrzegalnie”.
Odpowiedzmy sobie sami, jaki sens miało w takiej sytuacji noszenie jakichś pieniędzy do świątyni czy synagogi i dawanie jej tak samo ślepym duchowo kolegom po fachu?
Zmiana kapłana, ale porządek Boży nadal trwa
W liście do Hebrajczyków autor tłumaczy judeochrześcijańskim wierzącym (synowie faryzeuszy?) zaistniałą, jak byśmy to dzisiaj nazwali, zmianę systemową – przejście od kapłaństwa lewickiego do osoby Najwyższego Arcykapłana Jezusa Chrystusa. Jest to ważne w kontekście dziesięciny, bowiem Mojżesz kazał przynosić ją do kapłana „który będzie w owych dniach”.
W jednym wypadku biorą dziesięcinę śmiertelni ludzie, drugim Ten, o którym złożono świadectwo, że żyje. (Hbr. 7:8)
Nie ma wątpliwości, kim jest Ten, który żyje (i bierze dzisiaj dziesięcinę) – to Jezus Chrystus, który umarł, zmartwychwstał i stał się „arcykapłanem na wieki według porządku Melchizedeka”. Nowy porządek nie zakłada już składania kolejnych ofiar za grzechy, jednak utrzymał zasadę, że „większy błogosławi mniejszego, który ma obietnicę”.
W kolejnych wiekach dziesięcina w takim ujęciu nie była szerzej praktykowana, pojawił się za to jej „społeczny zamiennik” – jako obowiązkowy podatek kościelny w Polsce utrzymała się do XIX wieku.
W drugiej połowie XX wieku nastąpiło odnowienie w kościele wielu wcześniej zapomnianych albo źle rozumianych prawd, w tym i tej – zarazem przedstawiano ją w szerszym kontekście tak zwanego Bożego systemu finansowego. Wierzący zaczęli ponownie dawać dziesięcinę i doświadczać powodzenia, całe kościoły wyprowadzone zostały z biedy. Zdawać by się mogło, że sprawa jest jasna. Jednak nie dla wszystkich, w czym nie pomógł niestety tak zwany ruch „prosperity” – doprowadzający niejednokrotnie do ekstremum nauczanie związane z powodzeniem materialnym i wyrywając je z szerszego kontekstu innych prawd biblijnych. Słysząc o nadużyciach albo sami ich doświadczając, niektórzy drodzy bracia i siostry wylali przysłowiowe dziecko z kąpielą.
Odpowiedzmy jeszcze wprost na zadane wcześniej pytania.
Czy dziesięcina jest „biblijna? Tak
Czy przeminęła? Nie
Czy mamy ją dawać? Tak
Do ostatniej odpowiedzi miałabym jednak taki komentarz. Nie dawajmy dziesięciny instrumentalnie. Pamiętajmy zawsze o przymierzu z Bogiem, którego jesteśmy częścią, rozpoznawajmy Jego obecność w kościele i w naszym życiu, słuchajmy tego, co On mówi do nas. I miejmy świadomość, że to On jest źródłem wszelkiego błogosławieństwa w naszym życiu.