Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Diagnoza pilnie potrzebna

8 października 2013
Comments off
2 468 Odsłon

Tekst: Marianna Grzela

Czasem lekarze szybko stawiają właściwą diagnozę, jednak czasem trzeba im naprawdę pomóc.

Wszystko zaczęło się zimą, gdy spadł pierwszy śnieg. Wysiadając z autobusu, z impetem postawiłam nogę w zaspę, nie przypuszczając, że jest pod nią ukryty wysoki krawężnik. Usłyszałam głuchy trzask w stopie i poczułam przeraźliwy ból, tak przeszywający, że straciłam przytomność. Noga puchła i siniała w szybkim tempie, więc następnego dnia udałam się do najbliższej przychodni.

Zdaniem lekarza, prześwietlenie nie wykazało żadnych złamań, więc zalecił mi jedynie oszczędzanie się. Po kilku dniach noga miała wszystkie odcienie fioletu, miejscami przechodzącego w czerń. Była opuchnięta  i wyglądała okropnie. Mimo nieznacznej poprawy każdy krok sprawiał mi ból nie do zniesienia.

Trwało to wiele tygodni, a ja w końcu stałam się osowiała i zdana na pomoc i łaskę ludzi z zewnątrz, gdyż nawet zwykłe wyjście po zakupy było dla mnie męczarnią. Czułam się zagubiona i nie wiedziałam już, gdzie szukać pomocy. W tym stanie udałam się do swojego kościoła na spotkanie modlitewne. Spotkanie prowadziła pastor z mojego kościoła. Wszyscy zgromadzeni stali z uniesionymi rękami, uwielbiając Pana Jezusa. Czułam zakłopotanie, ponieważ byłam jedyną osobą, która siedziała. Pod koniec spotkania pastor podeszła do mnie i zapytała, na czym polega mój problem.

Wysłuchała mnie uważnie, po czym osunęła się na kolana, przytuliła swoją głowę do mojej chorej stopy, objęła ją i modliła się – długo i w zapamiętaniu, wręcz bojowała o mnie w modlitwie. Mimo skrępowania ja również się modliłam i, wraz ze zgromadzonymi wokół nas ludźmi, wołałam do Pana o ratunek. Wtedy poczułam niesamowity pokój. Od modlitwy leczenie wkroczyło na właściwe tory. Następnego dnia dostałam od przypadkowej osoby namiary na bardzo dobrego ortopedę. Gdy doktor obejrzał moją chorą nogę i zapoznał się z dokumentacją medyczną, zaczął wnikliwie przyglądać się prześwietleniu, które zrobiono mi w dzień po wypadku. Stwierdził pęknięcie kości w pięcie. To wyjaśniało, dlaczego każdy krok sprawiał mi tak potworny ból. Lekarz nie mógł uwierzyć, że wypadek zdarzył się aż 10 tygodni wcześniej. Zadecydował o założeniu gipsu na 5 tygodni i zalecił wypożyczenie kul.

Byłam wdzięczna Bogu za wysłuchanie naszej modlitwy. Gdy po 5 tygodniach zdjęto mi gips i wykonano kontrolne prześwietlenie, okazało się, że kość w pięcie zrosła się prawidłowo. Od tamtego wydarzenia minęło kilka lat. Dziś jeżdżę rowerem po leśnych wertepach, biegam po schodach, tańczę i skaczę, bawiąc się z dziećmi. Nie utykam na nogę, mimo że na uszkodzonej pięcie stąpałam przez 10 tygodni!

Często wspominam dzień, w którym Bóg wysłuchał mojej modlitwy o szczęśliwe zakończenie procesu leczenia.

Comments are closed.