Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Człowiek w poszukiwaniu utraconej godności

12 września 2013
Comments off
4 724 Odsłon

Tekst: Janusz Szarzec

Pamiętam tamtą sytuację. Wzrok młodej kobiety wystawionej na pośmiewisko, niewybredne uwagi dotyczące jej – oględnie mówiąc – niedoskonałej sylwetki i powierzchowności. To było wołanie z wnętrza ludzkiej istoty – jakby podejmowała kolejną rozpaczliwą próbę obrony swej godności, której strzępy usiłowała jeszcze poskładać w jakąś całość.

To był niewiele znaczący epizod, jakich tysiące dzieje się każdego dnia wokół nas. A jednak wpisuje się on w pewien szerszy kontekst, będąc prozaiczną, życiową ilustracją odwiecznych zmagań człowieka poszukującego utraconej godności.
Istnieje pojęcie godności, które wykracza poza ramy czysto ludzkiego rozumienia honoru, czci czy szacunku, a które jest konsekwencją aktu stworzenia człowieka przez Boga, przyobleczenia go w boskie dostojeństwo jako zupełnie wyjątkowej istoty na ziemi.
To nie wyniosłość ducha, nie duma, która idzie przed upadkiem, czy pycha – pusta, nieuzasadniona arogancja zakrywająca egoizm. Ta jakość, przyrodzona każdemu człowiekowi przychodzącemu na świat, jest jak duchowe szlachectwo, które daje wielkie możliwości, z drugiej zaś strony zobowiązuje.
Dla jednych to oczywista prawda wynikająca z ustanowionego przez Boga naturalnego porządku rzeczy, dla innych – niewierzących – być może teza dyskusyjna co do boskiego źródła pochodzenia tego fenomenu. Jednak nikt nie zaprzeczy istnieniu godności, jaką posiada każdy człowiek.

Prawdziwe człowieczeństwo
Godność, jeśli potrafimy ją zachować, buduje w nas świadomość wartości w każdej sytuacji, niczym duchowy system immunologiczny chroni duszę przed rezygnacją i wycofaniem. Nawet w najtrudniejszych chwilach pozwala przetrwać, pokonać najgorsze przeciwności. Dodaje sił, uzdalnia do ciągłego podnoszenia się z opresji, nie dając umrzeć woli życia i nadziei na lepszą przyszłość. Znamy wiele przykładów ludzi, którzy znalazłszy się w ekstremalnych, urągających ich człowieczeństwu warunkach, nie dali się złamać. Można niewiele posiadać i mieć niewielkie wpływy, a jednak pozostać prawdziwie wielkim, szlachetnie usposobionym i zdolnym do wielkich czynów. Z drugiej strony, można mieć wszystko, ale jeśli utraciło się przy tym godność – zostać małym człowiekiem wiodącym „niskie” życie. Tak jak biblijny Ezaw można sprzedać się za miskę soczewicy, choćby w postaci zapewnionej kariery zawodowej albo „małej stabilizacji”. Można zrezygnować z marzeń, wyrzec się godności, lecz w ten sposób, przyjmując iluzoryczną zapłatę, człowiek przestaje być w pełni człowiekiem.

Bez wolności nie ma godności
Godność nieodłącznie wiąże się z nieskrępowaną wolnością osobistą jednostki i tylko w takiej relacji można ją rozumieć. Wszystko, co ogranicza człowieka, uniemożliwiając mu swobodne działanie, co zniewala, odbierając inicjatywę, przyczynia się do jego degradacji. Zniewolenie może przybierać różnorakie formy, począwszy od przemocy fizycznej, przez narzucanie ograniczeń i ciężarów finansowych, aż do – najniebezpieczniejszego w swoich konsekwencjach – zniewolenia ludzkiego ducha.

Duchowość na opak
Szczególnie niebezpieczna jest pusta religia, z jej ograniczeniami i filozofią, której korzeni próżno by szukać w nauczaniu Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. To niebezpieczna tradycja, zgodnie z którą bezsilność i niemoc stają na piedestale, ubóstwo – nie wiedzieć czemu –staje się cnotą, a choroba „błogosławieństwem”. Powierzchowna, fałszywa skromność i uniżenie na pokaz stają się przejawami obowiązującej pobożności, a podwójne życie (chociażby tzw. wierzących niepraktykujących) standardem postępowania – co prawda nieoficjalnym, ale powszechnie akceptowanym. Tego rodzaju poglądy i mentalność unieruchamiają duchowy mechanizm obronny człowieka. W ten sposób, z własnej woli, skazuje on siebie na życie w niemocy i pogardzie – bez godności.
By wyzwolić się od tej smutnej spuścizny, każdy człowiek potrzebuje szukać Boga i spotkać Go twarzą w twarz – beż żadnych pośredników. Poznać Boga nie ze słyszenia, ale przez Jego Słowo i osobiste doświadczenie duchowego odrodzenia. Pojednać się ze swoim Stwórcą, gdyż jedynie On może w pełni przywrócić nam godność.

Szersza perspektywa
To, co dotyczy jednostki, ma również swój zbiorowy wymiar. Można nawet mówić o syndromie zniewolenia mentalnego całych pokoleń ludzi i narodów.
Niezdolni do czynów wielkich, ulegli względem wszystkich, podatni na medialną indoktrynację – poddają się realiom dnia codziennego, akceptując bieg wydarzeń. Ulegają wpływom, a sami nie wpływają na nic, odrzuciwszy możliwość dokonywania jakichkolwiek zmian. Jednak można postąpić inaczej – zacząć uczestniczyć w życiu politycznym, społecznym, kościelnym, zabrać głos, zaakcentować swą obecność, wyrazić swoje zdanie, wziąć wreszcie pełny udział w dokonywaniu zmian, które tak bardzo są nam wszystkim potrzebne. To taka postawa przywraca wolność i godność każdemu narodowi. Wtedy przyjdą osiągnięcia i sukcesy, których deficyt jest teraz głęboko odczuwany w każdej warstwie społeczeństwa. Nastąpi podniesienie, dowartościowanie narodu, połączone z przywróceniem mu nadziei i perspektyw na przyszłość.

Tags

Comments are closed.