Jak ziemia długa i szeroka, gruchnęła wieść: Donald Trump wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dla przeciętnego zjadacza chleba to rzecz całkiem akceptowalna, niektórzy wręcz wiążą z tym wyborem spore nadzieje (pomimo, iż wspomniany kandydat, delikatnie mówiąc, do
„Miękki” terror propagandowy uprawiany przez wpływową mniejszość sprawia, iż zwykły „zjadacz chleba”, intelektualnie zastraszony, nie śmie nawet wyrazić swego zdania, jeśli różni się ono zasadniczo od powszechnie lansowanego i politycznie poprawnego.
Chcemy, aby ludzie naprawdę się o nas modlili, a nie tylko dodawali hasztagi na swoich profilach, żeby być trendy.
Jaka powinna być rola współczesnych kościołów chrześcijańskich w obliczu masowego napływu imigrantów do Europy?
Na niespotykaną od czasów II wojny światowej skalę, setki tysięcy (a w bliskiej perspektywie nawet miliony) ludzi z Azji i Afryki gwałtownie migruje do Europy, nie respektując żadnych praw i reguł obowiązujących w takich przypadkach.
Emocje towarzyszące nam wszystkim w ostatnich dniach bardzo sprzyjają przekazywaniu Dobrej Nowiny. Wierzę w nawrócenie się wielu moich rodaków.