Dziś widzę ludzi, którzy na przykład na fejsie toczą bitewki o doktryny i myślą, że przez to zmieni się duchowy klimat wokół nich i wokół
Trwa histeria pod hasłem „Pan przychodzi, bo księżyc jest czerwony".
Nie chcę szydzić z czyichś poglądów. Zależy mi tylko na tym, żeby zejść z obłoków, póki Pan sam nas na nie nie zabierze.
Najczęściej wolimy zaspokoić potrzeby duszy (jakkolwiek nie można ich zaniedbać), niż Żywym Słowem nakarmić ducha i tym samym zmienić się.
Biblia mówi o wieściach wojennych z prawa i lewa do nas napływających, nakazując równocześnie zachowanie spokoju. Pozory mistrza zwodzenia są jawne dla wierzących.