
Tekst: Ania Kulig
Ostatnio czytałam w Dziejach Apostolskich fragment dotyczący nawrócenia Korneliusza i jego domu (rozdział 10 i 11). Najbardziej dotknęło mnie zrozumienie, jak wielkich, przełomowych rzeczy może dokonać Bóg, gdy współdziała z ludźmi, dającymi się prowadzić jego Duchowi, którzy trwają w modlitwie, skąd mogą przyjąć zrozumienie Jego woli oraz mają wiarę i bojaźń, by tą wolę bez ociągania się wypełnić.
Korneliusz nie był Żydem, ani nie był jeszcze chrześcijaninem, a jednak sam żył w bojaźni Bożej i w tej bojaźni prowadził cały swój dom, nawet niektórych podległych mu żołnierzy. Nieustannie modlił się do Boga. Ktoś, dla kogo Bóg jest autentycznie ważny (miał bojaźń Bożą) zwraca też na siebie uwagę Boga, bo bojaźń rodzi posłuszeństwo. Ludzie bez bojaźni nawet gdy znają wolę Boga nie wypełniają jej, nie są Mu posłuszni.
A pewien mąż w Cezarei, imieniem Korneliusz, setnik kohorty zwanej italską. Pobożny i bogobojny wraz z całym domem swoim, dający liczne jałmużny. Ujrzał wyraźnie w widzeniu za dnia, około dziewiątej godziny, anioła Bożego, który przystąpił do niego i rzekł mu Korneliuszu! Ten zaś strachem zdjęty utkwił w nim wzrok i rzekł: Co jest Panie? I rzekł mu: modlitwy twoje i jałmużny twoje jako ofiara dotarły przed oblicze Boże. Przeto poślij teraz mężów do Joppy i sprowadź niejakiego Szymona, którego nazywają Piotrem. (Dz. 10.1-2)
Anioł przekazał mu słowo, aby posłał i sprowadził do siebie Piotra, który zatrzymał się u Szymona garbarza. Korneliusz w posłuszeństwie uczynił jak mu powiedziano i posłał dwóch domowników z pobożnym żołnierzem. Gdy oni zbliżali się do celu, modlący się w tym czasie Piotr otrzymał widzenie od Ducha Świętego i kolejną instrukcję
A gdy Piotr zastanawiał się jeszcze nad widzeniem, rzekł mu Duch: oto szukają cię trzej mężowie. Wstań przeto, zejdź i udaj się z nimi bez wahania, bo ja ich posłałem. Wtedy Piotr zszedł do mężów i rzekł: Jestem tym, którego szukacie; co za przyczyna sprowadziła was tutaj? (Dz. 10.19-21)
Piotr udał się do domu Korneliusza i tam głosił ewangelię wszystkim zgromadzonym i oczekującym go osobom. Duch Święty zstąpił w mocy i objawił, że poganie – ci, którzy nie są Żydami – stali się uczestnikami zbawienia.
A gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających tej mowy. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego. (Dz. 10.44-45)
Szukamy, wołamy o Boże poruszenie i jego działanie, przełomy dla pokolenia, narodu.
Tymczasem często działanie w znajomości woli Bożej, prostocie posłuszeństwa oraz bojaźń Boża jest w stanie sprawić, że Bóg przekręci klucz i otworzy drzwi dla tysięcy, setek tysięcy, czy milionów ludzi, jak miało to miejsce w przypadku Korneliusza. Nie chodziło tylko o tego jednego bogobojnego, trwającego w modlitwie, ofiarach poganina, by wylać na niego łaskę i zbawienie.
Bóg otworzył wtedy drzwi do swego domu i królestwa, drzwi zbawienia, i przymierza dla milionów pogan, którzy przechodzą przez nie od tamtej pory aż do dzisiaj. Po dwóch tysiącach lat jako narodzeni na nowo, nie będący Żydami z pochodzenia, jesteśmy owocem wiary, bojaźni, posłuszeństwa słowu Bożemu i Duchowi Świętemu kilku osób, którzy wtedy dali się użyć Bogu, wypełniając Jego wolę: Korneliuszowi, jego posłańcom do Piotra, apostoła Piotra.
Potrzebujemy pogłębić nasze patrzenie i zrozumienie duchowe o takie pojęcia jak kontynuacja, czy owoc naszego działania, które mogą rozciągnąć się na pokolenia. To nie są błahe sprawy, czy mamy zrozumienie Bożej woli, czy nie, czy jesteśmy w czymś posłuszni Bogu, czy nie.
Jesteśmy teraz jako kościół w okresie postu, którego celem jest pogłębienie wrażliwości na prowadzenie Ducha Świętego, by wejść w wymiar usługiwania – czynienia tego, co Duch Boży chce, tak jak oni wówczas – w objawieniu, zrozumieniu i prostocie posłuszeństwa.
Ta historia pokazuje jaki owoc to zrodziło dla pokoleń i narodów, a nie była ona jedyną.
Podobna jest historia nawrócenia Saula- apostoła Pawła. Zaangażowanie w wierze i posłuszeństwie ucznia o imieniu Ananiasz doprowadziło tego człowieka do świadomego nawrócenia, chrztu w wodzie i Duchu Świętym. Otworzyło dla późniejszego apostoła Pawła drogę powołania, służby z całym jej owocem trwającym do dzisiejszego dnia, dzięki objawieniu, które przekazał w swoich listach całemu kościołowi Bożemu.
A był w Damaszku pewien uczn imieniem Ananiasz. I rzekł Pan o niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom ja Panie. Pan zaś do niego: Wstań i idź na ulicę prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu; oto właśnie się modli. I ujrzał w widzenie męża, imieniem Ananiasz, jak wszedł i ręce na niego włożył, aby przejrzał. Ananiasz zaś odpowiedział: Panie, słyszałem od wielu o tym mężu, ile złego wyrządził świętym twoim w Jerozolimie. Ma także upoważnienie od arcykapłanów, aby tutaj uwięzić wszystkich, którzy wzywają imienia Twego. Lecz Pan rzekł do niego:Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela… w 17 I poszedł Ananiasz, i wszedł do domu, włożył na niego ręce i rzekł: Bracie Saulu, Pan Jezus, który ci się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. (Dz. 9.10-22)
Tylko te dwie historie pokazują, że proste działania w wierze są w stanie wyzwolić potężne działanie Boga, jakiego wykonawcy Jego woli nie byli w stanie sobie nawet wyobrazić w momencie jej wypełnienia. Tacy ludzie sprawiają, że i Bóg przekręca swój klucz i otwiera drzwi.
Czasami rozmyślam, jaki rodzaj nagrody otrzymają w niebie Ananiasz czy Korneliusz i jego posłańcy i inni im podobni, za miliony zbawionych, które zaludniły niebo wskutek ich prostego posłuszeństwa dla objawionej im woli Boga ?
Bóg używa posłusznych, pełnych Ducha Świętego osób i chodzenie w tym powinno być celem, priorytetem i pragnieniem Jego ludzi.