Osoby, które są stałymi czytelnikami tego bloga zdają sobie sprawę z tego, że wszystko opiera się na wierze.
Sądzę, że już wcześniej wspominałam, że w okresie dorastania nie wiedziałam, czym jest wiara. Wychowywałam się w środowisku kościelnym i często słyszałam to słowo. Jednak nikt nie usiadł ze mną i nie przekazał z własnego objawienia, czym ona na prawdę jest. W późniejszym okresie życia, gdy byłam już młodą osobą pracującą w służbie wśród dzieci, Bóg otworzył moje serce na znaczenie słowa wiara. Nie zdawałam sobie sprawy, że Bóg przygotował dla mnie niedługo potem kilka przygód związanych z wiarą.
Prawda jest taka, że jeśli pragniesz poznać Boga w sposób intymny, będzie to wymagało od ciebie życia przez wiarę.
Dzisiaj On stoi na rozdrożu twego życia i zadaje ci pytanie. Czy zechcesz pójść za nim i żyć przez wiarę? Czy może będziesz wolał wybrać tę drugą ścieżkę i chodzić według swoich odczuć i tego, co widzisz wokół siebie? Bóg z pewnością będzie z tobą wszędzie, lecz osoba, która chodzi według swoich uczuć, rozmija się z realnością bycia uczniem. Aby stać się prawdziwym uczniem i wierzącym, trzeba chodzić przez wiarę i trzymać się blisko Jezusa.
Czym więc jest wiara? Wiara to po prostu słuchanie Bożego słowa, przyjmowanie go do serca i odpowiadanie na nie. Każdy z nas może żyć przez wiarę, każdy może wierzyć i wreszcie każdy może mieć w swoim życiu biblijne przełomy. Nie każdy jednak dostatecznie uważnie słucha Słowa Bożego, jest wytrwały i pozostaje lojalny na tyle długo, aby ujrzeć swój przełom.
W Ewangelii Mateusza, rozdział 13, Jezus mówi o trzech różnych rodzajach serc. Chciałabym krótko omówić, jakie to ma zastosowanie dla nas dzisiaj. Jezus powiedział, że każdy, kto słucha poselstwa o Królestwie Bożym i nie rozumie go, ma twarde serce. Twarde serce i problemy ze słyszeniem Słowa Bożego idą ramię w ramię. Kaznodzieja może głosić kazanie, lecz Słowo nie jest w stanie zapaść dostatecznie głęboko w sercu. Drugi rodzaj serca to osoba, która słucha Słowa i zgadza się z nim. Jednak Słowo nie zapada głęboko i wkrótce już nie kieruje życiem człowieka. Serce było otwarte, ale pod powierzchnią nadal pozostawało twarde.
Trzecie serce to takie, które pozwala Słowu Królestwa Bożego zapaść głęboko, aż do zakorzenienia. Można nawet dostrzec, jak zaczyna zmieniać ludzkie życie. Jednak gdy przychodzą próby i trudne chwile, wówczas Słowo zostaje zaduszone i nie może człowiekowi pomóc. Co zadusza Słowo? Troski i zmartwienia otaczającego nas życia. Słowo zadziała zawsze, lecz strach przed okolicznościami może je zadusić w naszym wnętrzu zanim nadejdzie przełom, który wyda swój owoc. Wreszcie osoba o najbardziej miękkim sercu to taka, która pozwala, aby Słowo weszło głęboko w jej serce i zapuściło swój korzeń, który definiuje całe jej życie. Taka osoba trwa do samego końca. Przechodzi przez ogień, burze, potrząsanie oraz inne okoliczności wymagające wiary i wydaje owoc. Jest w stanie wytrwać do przełomu i wydać owoc pochodzący ze słuchania Słowa Bożego.
Ludzie o miękkim sercu dla Boga i posiadający wytrwałość mogą tego dokonać i wydawać w swoim życiu owoce Słowa. Na początku Słowo w naszym sercu może się wydawać jak ziarenko gorczycy, ale powinno zapaść nam głęboko w serce. Jego rolą jest zmienić nasze „duchowe DNA” i zapuścić w nas korzeń.
Następnie powinno wzrosnąć na glebie naszego serca i wydać swój owoc. Jest nim przełom i świadectwo. Jeśli więc Bóg zasiał w sercu poprzez kazanie słowo: „Zaspokoję wszystkie twoje potrzeby”, to ostatecznym rezultatem powinno być ponadnaturalne zaspokojenie przez Boga wszystkich twoich potrzeb. Jest wiele wersetów w Biblii, w których Bóg nam to obiecuje, a On zawsze dotrzymuje swoich obietnic. Zatem w ciężkich czasach jesteśmy poddawani próbom, aby sprawdzić w co wierzymy i na czym się opieramy. Jeśli okażemy wytrwałość stojąc na Słowie, które przyjęliśmy na początku i wierząc w nie, zobaczymy jego owoc w naszym życiu.
List do Hebrajczyków 10:36 podaje nam trzy rzeczy, które możemy zrobić, aby osiągnąć prawdziwy przełom wiary: 1) Jesteśmy wzywani do wytrwałości. 2) Mamy nie ustawać w czynieniu tego, czego Bóg od nas oczekuje (chodzić w wierze, stać na jego obietnicach, ufać Mu, mieć nadzieję). 3) Przyjąć to co nam obiecano. Tak więc przełom wymaga od ciebie zależności od Boga i Jego Słowa. Następny werset mówi, że Bóg nie będzie zwlekał. Bóg ma zawsze wszystko pod kontrolą i pracuje dla naszego dobra. Nawet jeśli pewne rzeczy w naszym życiu są nie w porządku, wówczas musimy coś z nimi zrobić. Musimy trwać w wierze, wykonywać Bożą wolę i oczekiwać przełomu. Miałam w swoim życiu mnóstwo przełomów i zawsze jestem zdumiona jak Bóg to robi. Za każdym razem moja wiara jest wzmocniona, moja relacja z Bogiem pogłębiona, a ja wychodzę z danej sytuacji odmieniona.
Pamiętaj, że cokolwiek spotyka nas w życiu, ma tylko charakter doczesny. Nawet nasze życie jest tylko doczesne, a to, co naprawdę ma znaczenie, jest czy kochamy Boga, wierzymy Mu, żyjemy dla niego i kochamy ludzi. Sądzę, że Bogu sprawia niesamowitą przyjemność, gdy jego ludzie decydują, że będą wzrastać, stawać się coraz dojrzalsi i wytrwali w okolicznościach wymagających wiary. W ten sposób mówimy Bogu i siłom ciemności: „Jestem uczniem, jestem wierzącym. Nie jestem tylko słuchaczem Słowa, lecz działam na jego podstawie”. To sprawia Bogu przyjemność i dodaje On do naszego niebiańskiego konta coś szczególnego. On przypisuje do naszego konta sprawiedliwość. A sprawiedliwi ujrzą zbawienie swojego Boga. Sprawiedliwi wydają dobry owoc zarówno w porze owocowania jak i poza nią, a to podoba się Bogu. Bóg odpowiada na naszą wiarę i to w jaki sposób słuchamy Jego Słowa. Jeśli poddamy się za wcześnie, nie ujrzymy przełomu. Lecz jeśli postanowimy wytrwać, nasz Bóg, który nie zwleka, dokona dla nas przełomu. A gdy to się stanie, będziemy mieli fantastyczne świadectwo, któremu nikt nie będzie mógł zaprzeczyć.
Tak więc już dziś usuń ze swojego życia rzeczy, które powstrzymują i gaszą twoją wiarę. Bóg pragnie, abyś osobiście doświadczył przełomu w swoim życiu, a on przychodzi właśnie w taki sposób.