Jak nazwać proces rozmydlania podstawowych prawd? To jest postępujący wtórny analfabetyzm. Ze względu na naszą ignorancję, wzbudzamy pokolenie duchowych analfabetów, którym nikt nie przekazał depozytu duchowego DNA.
„Drudzy zaś doznali szyderstw i biczowania, a nadto więzów i więzienia. Byli kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani. Ci których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi. A wszyscy, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica.” (Hebr. 11,36-39).
Powyższy fragment opisuje ludzi, którzy pomimo dramatycznych wyzwań i przeciwności nie wyparli się swego świadectwa. Zachowali kręgosłup postaw i poglądów w swoim życiu. Dlatego Biblia zalicza tych ludzi do bohaterów wiary pomimo, że nie zobaczyli wypełnienia tego, w co wierzyli, na Ziemi za swojego życia. Nie zaparli się wiary, nie rozwodnili wizji, tylko dlatego, że byli zwalczani, czy też represjonowani albo wręcz zabijani.
Mało tego, ci ludzie przez swoją bezkompromisową postawę potrafili przekazać niezwykle cenny depozyt wiary kolejnym pokoleniom. Autor listu do Hebrajczyków zachęca nas, by biec w wyścigu wiary, pamiętając o Chrystusie, który wycierpiał krzyż oraz o wielkim obłoku świadków, którzy biegli przed nami. (Hebr. 12/1).
Każde pokolenie, które osiągnęło coś prawdziwego w Bogu, zapłaciło za to objawienie wysoką cenę. Zobacz jakie koszty ponieśli pierwsi apostołowie. Praktycznie wszyscy oprócz Jana zostali zabici. Zobacz jaką cenę zapłacili reformatorzy z XVI wieku, którzy przynieśli odnowienie fundamentalnej prawdy o zbawieniu z łaski przez wiarę. Byli paleni na stosach, zabijani w wojnach religijnych. Gdzie byśmy dziś byli bez odnowienia tej prawdy?
Gdzie byśmy dziś byli, gdyby nie kolejne pokolenie chrześcijan, mówiąc umownie baptystów, które przyniosły odnowienie objawienia na temat chrztu wodnego w XVIII-XIX wieku? Ci ludzie zapłacili wysoką cenę osobistych prześladowań, odrzucenia przez skostniały system religijny ze względu tę prawdę.
Gdzie byśmy byli, gdyby nie bezkompromisowość pionierów ruchu zielonoświątkowego z początków XX wieku, którzy idąc w poprzek tradycji religijnej uwierzyli, że Duch Święty dalej chce ludzi wypełniać swą mocą?
To są podstawowe zdobycze pionierów poprzednich ruchów, których mamy obowiązek strzec, rozwijać i przekazać kolejnym pokoleniom, jako podstawowy depozyt wiary. Niezależnie od tego, czy zobaczysz za swojego życia przełomy, czy też nie, masz przekazać ziarno prawdy kolejnym generacjom. To jest abecadło.
Sam wywodzę się ze środowiska protestanckiego. Ze smutkiem widzę jak dorobek wcześniejszych nurtów przebudzeniowych jest rozmywany czy też lekceważony. W obecnej chwili w zasadzie trudno mi znaleźć jakąś jedną niepodważalną prawdę, która byłaby niekwestionowana i nienaruszalna. Zbawienie z łaski przez wiarę? Niby tak, ale jednocześnie ramię w ramię budujemy przedsięwzięcia ekumeniczne ze środowiskami, które mają bardzo niejasny czy wręcz mętny stosunek do tej podstawowej prawdy. No to może chrzest wodny dla osób świadomie wierzących? – A może szukajmy raczej tego, co łączy, niż dzieli. No a może Chrzest Duchem Świętym ze znakiem mówienia innymi językami? – Bracie, może zejdziesz na ziemię?
Dramat polega na tym, że, pionierzy wiary zapłacili ogromną cenę za ponowne wprowadzenie tych prawd w obieg chrześcijański, a my jako współcześni kontynuatorzy niezbyt poważnie je traktujemy. Kiedy nam są potrzebne, to się na nie powołujemy. Natomiast kiedy trwanie przy nich mogłoby się okazać dla nas niekorzystne, chowamy je do szafy. To nie jest mentalność pionierów wiary, to jest raczej mentalność takich bazarowych handlarzy.
Dziś nikt nie każe nam rezygnować z prawd wiary, nikt nas nie straszy więzieniem, nikt nie odbiera pracy za przekonania, co było dość częstym zjawiskiem we wczesnym okresie PRL. A jednak krok po kroku moc podstawowych prawd jest rozmywana, prawd za które kiedyś pionierzy wiary nadstawiali swoje życie.
Przykładowo, już dziś w większości zborów protestanckich ludzie mówiący innymi językami stanowią mniejszość. Jeśli dziś w zborach protestanckich zjawisko chrztu Duchem Świętym jest spychane na margines, to za 20-30 lat, doświadczenie chrztu wodnego dla osób wierzących również będzie zjawiskiem marginalnym. A za kolejnych 20-30 lat, temat zbawienia zostanie zastąpiony pogawędkami o ciekawym życiu.
Jeśli dorobek przebudzenia zielonoświątkowego z początków XX wieku nie może na trwałe się utrzymać w naszej duchowości, to będziemy musieli przyjąć banalną prawdę, iż budujemy kościoły w oparciu o XIX wieczne objawienia. i nie pomoże nam obudowanie tego poselstwa najnowszymi zdobyczami technicznymi.
Jak nazwać ten proces rozmydlania podstawowych prawd? To jest postępujący wtórny analfabetyzm. Obecne pokolenie jeszcze coś tam umie, potrafi „czytać i pisać” duchowo, kolejne już nie będzie w stanie. Ze względu na naszą ignorancję, wzbudzamy pokolenie duchowych analfabetów, którym nikt nie przekazał depozytu duchowego DNA.
Nie zdziwmy się więc, że nasze dzieci duchowe zamiast budować Królestwo Boże i szerzyć prawdy Ewangelii, zamiast toczyć boje wiary, stać na straży wartości nieprzemijających, będą w ramach pokojowego humanizmu budować koalicje obrońców praw zwierząt, komitety do spraw walki z efektem cieplarnianym, porozumienia w sprawie pomocy wykluczonym. Będą to robić, bo nikt ze starszego pokolenia nie wytłumaczył im na czym polegają rzeczy prawdziwe.
I to jest największy problem.
