
Christine Caine, należąca do przywództwa kościoła Hillsong z Australii, to bezkompromisowa nauczycielka Słowa Bożego, której cel to wyzwolenie w ludziach ich potencjału i żarliwości w niesieniu pomocy innym. Christine Caine jest również zaangażowana w niesienie pomocy ofiarom handlu ludźmi.
CEL: Wchodzi Pani w skład przywództwa kościoła Hillsong z Australii, jednego z najbardziej znanych kościołów świata. Jak zainteresowała się Pani sprawą handlu ludźmi?
Christine Caine: Przechodziłam przez lotnisko w Grecji i na ścianach zauważyłam wiele ogłoszeń o zaginionych osobach. Pomyślałam: „Jak to się dzieje, że ci wszyscy ludzie pochodzą z jednego regionu i że widzę same kobiety i dzieci?”. Zaczęłam zadawać pytania i z przerażeniem odkryłam, że te dziewczyny najprawdopodobniej padły ofiarą handlu ludźmi, a przecież niewolnictwo zlikwidowano w dziewiętnastym wieku! Im więcej myślałam o ich sytuacji, tym nabierałam głębszego przekonania, że muszę coś z tym zrobić.
Kiedy natknęłam się na tak ogromną niesprawiedliwość, na takie zło, wszystkie poprzednie „ważne” i „szlachetne” sprawy, którymi się zajmowałam, przyblakły. Jak mogłabym prowadzić dotychczasowe życie, skoro wiedziałam, że 27 milionów osób cierpi niewolę? Mój zawód i powołanie, moja pozycja w kościele i rodzaj kościoła, którego byłam członkiem, nie miały żadnego znaczenia. Musiałam coś zrobić, przecież te kobiety należy uwolnić!
CEL: Dlaczego chrześcijanie powinni być świadomi tego problemu społecznego?
C.C.: Obowiązkiem Kościoła jest przekazywanie całemu światu sprawiedliwości Bożej, pokazywanie ludziom, jak wielkie serce ma nasz Bóg. Wiem, że to trudne zadanie dla osób przyzwyczajonych do apatycznego, nijakiego chrześcijaństwa. Chrześcijanie często nie chcą angażować się społecznie, a zapominają, że najlepszym remedium na wszelkie bolączki cywilizacji jest Jezus Chrystus. Powinniśmy więc chodzić do kościołów, umacniać wiarę i poznanie, ale nie możemy zamykać się w chrześcijańskim światku, powołano nas, byśmy nieśli miłość całej ludzkości. Kościół musi się wreszcie obudzić i naprawdę stać się światłem rozświetlającym ciemności. Jednak co rusz widzę, że chrześcijan tak bardzo przerażają przestępstwa i niesprawiedliwość, że w rezultacie kamienieją ze strachu i nic nie robią. Kościół został powołany do działania, czyli modlitwy, edukacji o trudnych sprawach i wreszcie do zaspokajania potrzeb ludzi. Chrześcijanie powinni być gotowi do pomagania innym, do wyjścia poza własny krąg – czy to poprzez karmienie głodnych osób, dostarczanie ubrań potrzebującym czy proste pisanie listów do dziewcząt, ofiar handlu ludźmi, przebywających w schroniskach. Musimy kochać innych i zaspokajać ich potrzeby.
CEL: Jak pomagać ofiarom handlu ludźmi?
C.C.: W 2008 r. w Salonikach, w Grecji rozpoczęliśmy kampanię A21, staramy się zwrócić uwagę świata na ten palący problem, a także prowadzimy programy rehabilitacji ofiar oraz dostarczamy pomoc prawną podczas spraw sądowych przeciwko osobom handlującym ludźmi. Wiele dziewcząt zmuszanych do prostytucji, przebywających w naszych schroniskach znajduje tam Jezusa, a wraz z Nim nadzieję na przyszłość. Poza tym leczymy je. Zaczęliśmy pomagać potrzebującym na Ukrainie, planujemy otwarcie tam schroniska. W ciągu ostatnich kilku lat przedstawiliśmy sprawę handlu ludźmi wielu wysokiej rangi urzędnikom oraz parlamentarzystom. Współpracujemy także z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się tym problemem.
Osoby odpowiedzialne za kampanię A21 to grupa zaangażowanych ludzi, którzy bynajmniej nie twierdzą, że są ekspertami i mają na wszystko gotową odpowiedź. Nie, naszym marzeniem jest obalenie niewolnictwa XXI w. Wykonamy nasze zadanie, choć jesteśmy świadomi, że to, co zrobiliśmy, jest kroplą w morzu potrzeb – handel ludźmi stał się procederem na ogromną skalę. Posłał nas Pan i pamiętamy o tym, dlatego w miarę naszych możliwości będziemy pomagać ofiarom przestępstw.
Rozmawiała MAW
UWAGA
Żeby się dowiedzieć, w jaki sposób można zaangażować się w kampanię A21, wejdź na stronę www.A21campaign.org.