Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Szpital na Banacha: życie płynie

5 lutego 2016
Comments off
3 243 Odsłon

Tekst: Michał Ewertowski

Jeśli chcemy nowych rzeczy od Boga, życie musi płynąć. Jeśli woda płynie, znaczy to, że wpływa i wypływa. Jeśli tylko wpływa i zostaje, wtedy gnije. Jeśli krew przestaje płynąć – człowiek umiera! Życie musi być uwolnione z nas.

Grudzień. Tym razem idziemy do szpitala MSWiA. Godzina 18. Chwilę ustalamy, co i jak i rozdzielamy „oddziały”. Jest łącznie 11 osób, w tym parę nowych, z czego bardzo się cieszę.

Piotr kładzie ręce na panią, która niedosłyszy. Słuch się jej diametralnie poprawia! Do tego stopnia, że słyszy szept.  Adam z Ewą działają w głoszeniu żywej Ewangelii i ludzie są dotykani. Kilka osób przyjmuje zbawienie. Modlimy się o chłopaka, który zapadł w śpiączkę po wypadku. Po modlitwie zdejmuje sam maskę z twarzy. Parę dni później dowiaduję się, że chłopak został odłączony od respiratora i jest przytomny. Alleluja!

Z dwójką nowych osób idziemy na oddział chorób wewnętrznych. Nie ma miejsc w salach, więc ludzie leżą na korytarzu. Od wejścia modlimy się o chorą panią, dwie inne przyjmą zbawienie. Wchodzimy do każdej z sal i mówimy świadectwo o Jezusie, który umarł, ale zmartwychwstał i żyje. W paru salach odmawiają rozmów. W jednej z nich pacjent mówi, byśmy się wynieśli, że nie chce słuchać i nie wierzy w Boga. W tym momencie zapłonął mój duch. Powiedziałem mu świadectwo mojego uzdrowienia. Świadectwo mocy Bożej, nie religii, która zabija, ale żywego Boga! Przy wyjściu spojrzałem mu w oczy i rzekłem: – I niech pan zapamięta, w chwili, gdy już nie będzie ratunku, niech pan przypomni sobie, że był taki Michał, który mówił o żywym Bogu i niech pan zawoła do niego. Ze łzami w oczach odpowiedział, że zapamięta!

Siedzimy potem na korytarzu i rozmawiamy. Nagle wspomniany pacjent wychodzi z drugim mężczyzną. Ten drugi głośno pyta, specjalnie, abyśmy słyszeli: – Czego oni chcieli? – A nie wiem, o jakimś Bogu mówili, chcieli modlić się o mnie. – Pewnie kasę za to chcieli? – Nie, właśnie nie chcieli za to kasy. Wstaję więc ze swojego miejsca i podchodzę. Opowiadam, kim jesteśmy i dlaczego to robimy. Ostatecznie, po kilkunastu minutach rozmowy człowiek przyjmuje Chrystusa, modlimy się o jego zdrowie i życie. Obiecuje, że zacznie czytać Nowy Testament – poczuł że życie przyszło do niego! Chrystus w nas, nadzieja Chwały!

Gdziekolwiek jesteś, pobudź swojego ducha do życia! Bo tylko żywy może uwielbiać Boga!

Ludzie poruszeni, dotknięci, niektórzy uzdrowieni, niektórzy weszli na początek drogi z Królem Życia. Zrobiliśmy poruszenie! Niech ogień zstąpi i rozpali serca w Warszawie i w całej Polsce!

Tags

Comments are closed.