Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Świeżość Bożego dziedzictwa

18 grudnia 2015
Comments off
3 054 Odsłon

Tekst: Luiza

Od momentu kiedy się nawróciłam, jednym z moich postanowień było pytanie Boga o rozwiązania podczas podejmowania istotnych decyzji. W trakcie czterech lat drogi z Nim nauczyłam się, że to On jest najlepszym doradcą. A jeśli zaufamy Bogu, to zawsze przeprowadzi nas na prostą drogę albo chociaż postawi na niej drogowskaz: „Ja jestem światłością świata”. (Ew. Jana 8:12)

I tak, jedną z decyzji, która dojrzewała w moim sercu w ciągu ostatniego roku, było rozpoczęcie nauki w Szkole Bożych Liderów (SBL). Nie obyło się bez stawiania pytań i wątpliwości: Czy to rzeczywiście odpowiednie dla mnie miejsce i czas? Czy ograniczenie godzin pracy nie będzie przeszkodą? Czy jednocześnie podołam z dodatkowymi zajęciami? Dodatkowo, czekały mnie przygotowania do egzaminów końcowych na uczelni.

W moim sercu jednak decyzja zapadła, powstało w moim duchu pragnienie, aby wzrosnąć w Bogu i lepiej poznać moją tożsamość. Czekałam na realne działanie i odpowiedź z Nieba. Chciałam przekonać się, że Jego obietnice są stałe i aktualne: „Ale łaski mojej nie odmówię mu, ani też nie złamię wierności mojej”. (Ps. 89:34)

W moim życiu Bóg zdążył już przekonać mnie, że ten, kto za Nim podąża, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie nosił światło w sercu. Te lampy jednak Bóg zapala stopniowo, w miarę jak się kroczy i zgodnie z potrzebą, nie jednocześnie na samym początku, gdy nie są jeszcze potrzebne, lecz zaświeca je we właściwym czasie.

Przed samym rozpoczęciem szkoły, Bóg zaskoczył mnie swoją hojnością. Wiedziałam już, że bycie dzieckiem Bożym wiąże się z zaufaniem, bezpieczeństwem, wdzięcznością…, lecz teraz pojęłam na nowo, że Jego obietnice są stałe i aktualne. Na czas szkoły dostałam zabezpieczenie materialne i warunki niezbędne do studiowania, jakich nawet się nie spodziewałam. Częścią tego jest nowe mieszkanie, własna przestrzeń do rozwoju, ale też oddzielenie się od wszystkiego, co do tej pory rozpraszało mnie i odrywało od bliskiej relacji z Nim.

Okazało się , że Boża droga nie utrudnia codziennych spraw, ale je przyspiesza!

Kolejną kwestią, o którą pytałam Boga było, jak mogę poznać Jego działanie w praktyce. Marzyłam, żeby te 4 miesiące w szkole nauczyły mnie systematycznego działania, zwycięskiej modlitwy, a także, abym skupiła się na tym, czego oczekuję w życiu, bo choć sama niewiele mogłabym zdziałać, przecież z Bogiem wszystko jest możliwe!

W SBL codzienne przebywanie w Jego obecności stwarza takie warunki, w których każdy chętny zmian, przyspieszenia rzeczy i powierzenia własnych spraw Bogu student z pewnością może oglądać pozytywne efekty! Szkoła uporządkowuje też i wzbogaca wiedzę biblijną oraz poszerza horyzonty w każdym aspekcie. Mogę dodać, że jest to krok do zbudowania siebie takim, jak chce mnie widzieć Bóg, On sam mnie „modeluje”.

Jednym z praktycznych aspektów tej szkoły są regularne wyjścia ewangelizacyjne do warszawskich szpitali. W ostatni wtorek odwiedziliśmy Szpital Kliniczny MSWIA. W momencie, kiedy otworzyliśmy nasze serca na ludzi, Duch Święty zaczął nami kierować. Z każdą wizytą w szpitalu widzę coraz mocniej, że mam szansę przekazywania słowa życia najbardziej potrzebującym. Już po przekroczeniu progu pierwszej sali, twarze ludzi ożywiają się w oczekiwaniu na to, co chcemy im przekazać. Podczas rozmów czujemy Bożą obecność. Jeden z mężczyzn na tyle się otworzył, że opowiedział nam trudną historię swojego życia: nadużywanie alkoholu, pobyt w zakładzie karnym, rozstanie z rodziną. Choć jego historia była ciągłym zmaganiem przyznał, jak ważne jest w każdej trudności powierzenie życia Bogu. Po krótkiej modlitwie oddał swoje życie Jezusowi. W przeciągu niespełna 2 godzin modlitwę Zbawienia wypowiedziały kolejne 3 osoby.

Niesamowite w takich „zwyczajnych-niezwyczajnych” spotkaniach bywają reakcje odwiedzanych ludzi, którzy często są opuszczeni – oni czekają na takie rozmowy! My sami nie nazywamy ich pacjentami, ale zdrowymi w Jezusie, ogłaszamy w ich życiu całkowitą wolność.

Po każdym wyjściu ewangelizacyjnym dostrzegam, jak sama uwrażliwiam serce na działanie Ducha. Wiem też, że to, co mamy dziś, to mała część tego, co Bóg przygotował dla nas w Jego nieograniczonej miłości i dobroci, bo: „Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało (…), to przygotował Bóg tym, którzy go miłują”. (1 List do Kor. 2:9).

Comments are closed.