
Tekst: Kot Kuba
1 List do Koryntian 10: 21b „Nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów ”
Co do mięsa serwowanego mi w obfitości w różnych okolicznościach, ja, kot Kuba, jem wszystko, o nic nie pytając dla spokoju sumienia. I nie mam takich problemów jak Koryntianie, nie znajdziecie bowiem drugiego, który by tak pięknie za to dziękował. Generalnie nie mam żadnej społeczności z demonami, ale raz mi się to zdarzyło, bo pomyliłem diabła z prawdą, a trochę z sobą samym.
Wam drodzy czytelnicy to się nigdy nie przytrafia, dlatego opiszę szczegółowo. Siedziałem sobie i miałem refleksję o życiu i przepływały przeze mnie kolejne tak błyskotliwe obserwacje, że się aż popłakałem. Jak w mordę strzelił, skrzywdzono mnie i przyszłość nie rysuje się lepiej. Na podkładkę pod biadanie nad losem wziąłem sobie chrześcijańską muzę, która na szczęście była namaszczona, a nie jedynie szczypała za skołataną kocią duszę. Jednakże ku mojemu zaskoczeniu nagle coś trzasnęło w duchu, coś wyraźnie odeszło ode mnie i poczułem, że nie byłem sam w tej rozmowie. Gość mnie opuścił nie podawszy nawet imienia, zresztą i tak bym w nie nie uwierzył, kłamca to bowiem jeden. Chamskie to było bardzo, wślizgnął się bowiem cichaczem, ukradł mi dobry humor i uciekł.
Po tych rozważaniach w moim kocim sercu zrodził się dylemat znany od pokoleń: co to jest prawda, skoro przez to, że jak mi się zdawało, że ją rozważałem, wszedłem w interakcję z kłamcą. Podobno Piłat też pytał, co to jest prawda, a prawda stała przed nim. W moim przypadku jakaś prawda szła z płyty z uwielbieniem, czego chwilowo nie zauważałem. Teraz mam zabronione rozważać cokolwiek innego niż Słowo Boże, aby nie było w domu nieproszonych gości. Kot w spirali obłędu emocjonalnego nie jest tu bowiem tolerowany. Inna odmiana pity party, która atakowała moją panią, to społeczność z lodówką, gdy smutek nadchodzi, niby nie popada się w spiralę, ale jak się to „zaje”, to od razu widać po człowieku, bo staje się grubszy i grubszy. Też gruby jestem, ale jem z przyjemnością, nie w stresie!