Tekst: Marcin Podżorski
Ostatnie dni są bardzo niespokojne politycznie dla Polski. Każdy chyba słyszał o aferze podsłuchowej. Dzięki taśmom ludzie mogli zajrzeć za kulisy polskiej polityki. W rezultacie możemy sobie wyrobić zdanie na tematy, o których nie mieliśmy pojęcia.
Afera z podsłuchami jest dobrym momentem, by zastanowić się nad podejściem chrześcijan do problemów bieżącej polityki.
Poniżej przedstawiam kilka praktycznych przemyśleń.
Bóg nie ma preferencji partyjnych.
Jest kompletnym nadużyciem mówienie, że Bóg jest za PO lub Bóg jest za PIS. Jeżeli jakikolwiek kaznodzieja mówił tak w przeszłości, to robił to na własny użytek motywowany nadgorliwością.
Publikowane w przeszłości odezwy przywódców chrześcijańskich w Polsce, by popierać PO, są z dzisiejszej perspektywy, świadectwem śmieszności. Są śmieszne nie dlatego, że liderzy chrześcijańscy popierali PO, ale dlatego, że mieszali w to Boga. Każdy ma prawo do swoich poglądów, również chrześcijanie. Ale rozsądniej byłoby nie posiłkować się autorytetem Boga w swoich politycznych naznaczeniach.
Jakże dziś groteskowo brzmią pseudoprorocze slogany o wojnie Domu Dawida (PO) z domem Saula (PIS). Gdzie dziś szukać „proroków” szastających na zawołanie jakimiś służalczymi objawieniami na temat PO, pana Premiera i innych prominentnych działaczy i działaczek tej partii. Ile ja się bzdur nasłuchałem o Dawidzie dla Polski, Esterze dla Polski, wrogu Hamanie, i tym podobnej historiozofii.
Konsekwencją wykorzystywania autorytetu Boga do swoich przyziemnych zabaw w piaskownicy duchowej jest marginalizacja. Ludzie mówią w imieniu Boga, chodź ten ich nie posłał.
Kościół Jezusa Chrystusa powinien być ponad partyjną polityką. Nie powinien pozwolić uwikłać się w jakiekolwiek gry na poziomie przepychanki partyjnej, bo traci wiarygodność.
Bóg nie popiera etykiet partyjnych.
Zawsze jednak będzie chciał wesprzeć ludzi, którzy w swojej działalności publicznej kierują się Bożymi wartościami zapisanymi w Biblii – prawością, sprawiedliwością, poszanowaniem rodziny, instytucji małżeństwa, własności prywatnej.
Niezależnie od opcji Kościół powinien być głosem promującym wartości ponadczasowe, oparte na chrześcijańskim systemie wartości.
Do dziś nie rozumiem, czemu ludzie, którzy np. promują związki partnerskie, ograniczenie władzy rodziców w rodzinie, mieli by być rzekomo wybrańcami Boga?
Kościół Pana Jezusa, w obecnym czasie powinien jeszcze bardziej modlić się o Polskę.
Nie chodzi mi jednak o infantylne modlitwy w stylu: „Błogosławimy rządzących, niezależnie od tego kim są i co robią”. Takie modlitwy obrażają Boga. Dają świadectwo, że jesteśmy duchowymi przedszkolakami.
Zacznijmy się modlić z innego poziomu dojrzałości. Módlmy się, zgodnie z Pismem Świętym, aby ludzie wrodzy wartościom Bożym nie mieli faktycznego wpływu na państwo (niezależnie od tego z jakiej partii są). Módlmy się, aby ludzie skompromitowani, czy też skorumpowani opuścili swoje stanowiska.
Módlmy się, aby Bóg wzbudził polityków, którzy będą mogli poprowadzić ten kraj do dobrobytu, aby byli w stanie rozwiązać podstawowe problemy społeczne i gospodarcze, ludzi którzy nie będą unikać wyzwań, tylko rozwiązywać problemy.
Bóg potrzebuje znaleźć w Kościele partnera do zrobienia zmian w Polsce.