
Tekst: Ewa Gnatowska
Czytając słowa z 3 Listu Jana 2 widzimy, że apostoł modli się o to, aby adresatowi – Gajusowi (skądinąd umiłowanemu w prawdzie), we wszystkim się dobrze powodziło i aby był zdrów, tak jak dobrze ma się jego dusza – zaraz myślimy o wierze. O tym, że owa dusza chrześcijanina ma być pełna wiary, aby cokolwiek, na przykład szeroko pojęte powodzenie czy uzdrowienie mógł On od Boga otrzymać. W zasadzie słusznie, tak zresztą nauczano nas przez lata, że bez wiary nie można podobać się Bogu. Było dla mnie zaskoczeniem, gdy przeczytałam ten werset w kontekście, w jakim został napisany:
„Uradowałem się bowiem bardzo, gdy przyszli bracia i złożyli świadectwo o rzetelności twojej, że ty istotnie żyjesz w prawdzie”. (3 List Św. Jana 3)
Życie w prawdzie może więc co najmniej pomóc (a nawet powiedziałabym, że jest koniecznym warunkiem) w otrzymaniu od Boga obiecanego nam błogosławieństwa czy dziedzictwa.
„Co to jest prawda?”- zapytał Piłat, gdy ta prawda, czyli sam Pan Jezus, stał i z nim rozmawiał (Ewangelia Jana 18:38a). Pan Jezus sam bowiem powiedział o sobie „Ja jestem droga, prawda i żywot” (Ewangelia Jana 14:6 a) oraz obiecał, że pośle uczniom swoim Pocieszyciela „Ducha Prawdy”. Prawdą jest więc Bóg, Słowo Boże jest prawdą. Duch Święty nazwany jest Duchem Prawdy, ma nas nauczyć wszystkiego i doprowadzić do poznania pełnej prawdy (Ewangelia Jana 14:16,17,26).
Świat, szczególnie to pokolenie, pełne jest relatywizmu. Z jednej strony daje nam rady na każdy temat, z drugiej, jak przyjdzie do zapłacenia ceny za to, do czego jest się przekonanym, nie jest już taki prędki. Nie mówię już o oddaniu za to, w co się wierzy, życia, ale nawet o poniesieniu kosztów finansowych, czy zwyczajnym zniesieniu pewnych niedogodności.
Tymczasem Jezus obiecał: „Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (Ewangelia Jana 8:32). Tym razem rozmawiał z faryzeuszami. Ci z kolei uważali, że znają prawdę, a wyzwolenia nie potrzebują, ponieważ nie byli u nikogo w niewoli. Można i tak, ale lepiej „przyjmijmy miłość prawdy, która może nas zbawić” (2 List do Tesaloniczan 2:10b).
Od czego nas zbawi czy wyzwoli ta prawda? Od grzechu i piekielnego ognia, od nas samych – naszych koncepcji na życie, od innych, tych niewłaściwych, ludzi – i ich koncepcji na nasze życie, diabła i jego demonów… Wszystkiego, co zdaje się panować nad nami, z czym nie dajemy sobie rady. Tu z kolei często myślimy, że potrzebujemy więcej mocy Bożej. Tak, ale drugiej strony lepsze poznanie tej prawdy, kim jest Jezus i czego dokonał na krzyżu wnosi niesamowita wolność do naszego życia i może dać rozwiązania, na które długo oczekujemy.
Jak więc prawdę poznać? Oczywiście mamy tu dwa fundamentalne punkty:
- Poznanie Bożego Słowa.
- Osobista relacja z Duchem Świętym
Nie wyczerpię tematu, zwrócę uwagę tylko na pewne aspekty.
Po pierwsze, z jakichś powodów, zamiast oznajmić wszystko od razu, Bóg kazał nam szukać i pytać. W Chrystusie uczynił On bardzo wiele, w tym momencie jednak piłeczka jest po naszej stronie, to nasza inicjatywa, aby prawdę poznać. Wielokrotnie spotykamy w Piśmie stwierdzenia w rodzaju: „Wołaj do mnie, a odpowiem Ci”, „Pytajcie o odwieczne ścieżki”. Szukanie kierunku dla swojego życia jest naszym obowiązkiem, podobnie zresztą jak poznanie Słowa Bożego. Jeżeli będziemy pasywni, nic się nie wydarzy, no, może z miłosierdzia jakiś prorok powie nam słowo napomnienia: „obudź się, który śpisz”! Prawdę musimy więc kochać, musi nam na niej zależeć.
Po drugie, mogę, a nawet w niektórych sytuacjach muszę, wiedzieć co jest prawdą. Tu znowu możemy stanąć na obietnicy, że „owce znają głos pasterza”, „nie pójdą za obcym, bo nie znają głosu obcych”. Jeżeli przeczytamy 10 rozdział Ewangelii Jana, zobaczymy jak jest to ważne, istnieją bowiem „wrogowie owiec”: wilki, złodzieje, zbójcy i najemnicy. Podobnie zawsze buduje mnie słowo z 1 Listu Jana 2:27b „namaszczenie jego poucza nas o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie”. Mam więc zaufać temu, co odebrałam od Boga i działać tak, jakby to była prawda (bo jest nią w istocie!).
Tutaj jednak małe ostrzeżenie. Poznanie nasze zawsze pozostaje cząstkowe. Będziemy wiedzieć wszystko to, co potrzebujemy w danym czasie, aby podjąć właściwe decyzje, jednak nie oznacza to, że Bóg powie nam każdą rzecz na każdy temat. Na przykład pewnie nie dowiemy się przez objawienie jaki padnie numer w Totolotka, ani zbyt dużo na temat osobistych spraw innych ludzi. Duch Święty nie jest, jak się domyślamy, plotkarzem. Również należy pamiętać, że nie każdy wierzący jest tak samo obdarowany proroczo, a pewne duchowe wyposażenie jest dostępne jedynie pastorom i liderom, aby mogli dobrze zarządzać kościołem i „czuwać nad duszami naszymi”. Chcąc mieć za wiele objawień na temat innych ludzi możemy niestety skończyć jak ci wierzący, którzy cierpieli z powodu wtrącania się do cudzych spraw.
Druga sprawą z kategorii „na to uważaj” jest kwestia czarów, błędnych nauk, zwodniczych duchów. Dlaczego akurat apostoł Jan więcej niż inni autorzy biblijni mówi o trwaniu prawdzie? Ponieważ koniec I wieku naszej ery to rozkwit fałszywych nauk próbujących wtargnąć do kościoła. Dzisiaj chyba jest to jak najbardziej aktualne. Jak tego uniknąć? Dwie rady: pierwsza, pytaj Boga, dużo i konkretnie, módl się o objawienie prawdy na dany temat, prawdziwej natury rzeczy czy sytuacji, w której się znalazłeś. Druga: generalną zasadą jest, że aby nie być ciemności, musimy zbliżać się do światła . W każdy możliwy sposób: pomogą tu Słowo Boże, modlitwa, uwielbienie, spotkania kościoła, relacje z chrześcijanami.
Pamiętaj, że stajesz się tym, czego dotykasz, z czym masz społeczność. Moja modlitwą, drogi czytelniku jest, abyś, w kwestiach, gdzie najbardziej tego potrzebujesz, dotknął dzisiaj Ducha Prawdy.