Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Katolicyzacja protestantów?

29 listopada 2013
Comments off
5 062 Odsłon

Tekst: Janusz Szarzec

Ostatnio w chrześcijańskich mediach pojawiła się kolejna informacja o aktywności szwedzkiego pastora Ulfa  Ekmana z Uppsali na scenie religijnej ekumenii w Polsce. Tym razem było to katolickie Forum Ewangelizacyjne[1] w Krakowie pod hasłem „Całą ewangelię, całe ciało, całemu światu”.

Człowiek, swego czasu znany z bezkompromisowej walki ze zinstytucjonalizowaną religią, apostoł zakładający w Europie dziesiątki, a nawet setki nowych kościołów, autorytet dla wielu protestantów, dziś jest niestrudzonym orędownikiem zbliżenia z kościołem katolickim.

I, bynajmniej nie chodzi tu tylko o wspólną ewangelizację niewierzących (rzecz oczywista pod warunkiem, że współdziałają ze sobą odrodzeni z Ducha Świętego chrześcijanie), czy akcje społeczne w obronie i dla promocji prawd Słowa Bożego. Zastanawiająca i szokująca zarazem jest fascynacja pastora Ulfa katolicką duchowością (również tą mistyczną) z jej bagażem tradycji i dogmatów. U tych, którzy znali pastora Ekmana dwadzieścia, trzydzieści lat temu, metamorfoza, którą przeszedł w sumie nie tak dawno, musi budzić uzasadniony niepokój.

Wracając do wspomnianego na wstępie Forum Ewangelizacyjnego, można było odnieść wrażenie, iż publiczność naprawdę niewiele rozumiała z teoretycznej debaty panelistów, która, swoją drogą, w żaden praktyczny sposób nie dotyczyła tytułowej ewangelizacji.

Przy okazji jednak została wywołana kwestia tzw. protestantyzacji katolików oraz „katolicyzacji” protestantów w naszym kraju. Ponoć, podczas gdy niektórzy księża są posądzani o korzystanie z dorobku myśli i nauki protestanckiej, to Ulf Ekman (nazwany przez miejscowego biskupa „naszym pastorem Ulfem”) jest oskarżany o działalność odwrotną wobec protestantów. Przy czym od razu, dla uniknięcia potencjalnych niedomówień, można się było dowiedzieć, gdzie są granice procesu „protestantyzacji” katolików. Mianowicie, wymiana doświadczeń, dzielenie się darami (duchowymi) – cokolwiek by to miało znaczyć – jest akceptowalne. Wszakże należy rozeznawać duchowo i nie dać się zwieść „nowinkom”, by nie zaniedbywać „pięknych rzeczy z własnej tradycji”. I tak, dla przykładu, nie należy w imię źle pojętej jedności ranić wiernych z własnej parafii przez usuwanie świętych obrazków, do których przecież tak są przyzwyczajeni. To jest protestantyzacja „niedobra”.

Inny rozmówca podkreślił, iż w samych postulatach religijnych reformatorów XVI w. należałoby wyodrębnić to, co było usprawiedliwioną reakcją na nadużycia, a co przesadną reakcją na działania katolików. Poza tym, zgodnie z doktryną Kościoła, Pismo i sakramenty to jedno i obydwa te elementy są niezbędne dla każdego wierzącego. „Jezus jest żywy w Słowie, wspólnocie, sakramentach, liturgii” – tak konstatował biskup prowadzący dyskusję.

A co z rzekomą katolicyzacją protestantów w wydaniu pastora Ekmana? „Do końca nie wiem, czy się tym cieszyć, czy martwić” – zaanonsował temat ten sam biskup. Wywołany do odpowiedzi, pastor Ulf z jednej strony starał się bagatelizować różnice między oboma środowiskami, twierdząc, iż wiele z nich jest pozornych. Z drugiej zaś, nie bez racji, uznał za wielką słabość protestantyzmu mnogość podziałów w jego obrębie i brak stabilności wśród kościołów tego ruchu.

Jaka zatem według niego jest recepta na uzdrowienie tej sytuacji? Rozwiązaniem może być stabilność instytucji Kościoła i jego urzędu nauczycielskiego. W tym miejscu włos zaczyna się jeżyć na głowie, gdy się pomyśli, o jaki to kościół i urząd nauczycielski mogło autorowi chodzić. Zresztą nie pozostawia on co do tego wątpliwości, mówiąc o braku zrozumienia istoty sakramentów przez protestantów oraz o tym, jak ci ostatni mogą wiele się nauczyć od urzędu nauczycielskiego kościoła i obiektywnej prawdy niesionej przez wieki (czyt. tradycji). „Tu powinniśmy być bardziej katolicyzowani” – podsumował Ulf Ekman.

Trudno spokojnie komentować tę ostatnią wypowiedź kogoś, kto jeszcze niedawno, działając w autentycznym urzędzie apostolskim, zakładał lokalne kościoły (na wskroś protestanckie) od Renu po Władywostok. Dziś deprecjonuje swoje dzieło, radząc między innymi, by przyłączać się do tzw. kościołów historycznych, że nie ma sensu tworzyć nowych, odrębnych kościołów tam, gdzie dominuje np. katolicyzm. Zaś podwójnym dramatem jest fakt, że pastor, co prawda nieświadomie, ale pozwala hierarchom wykorzystywać swoją osobę jako wygodne narzędzie indoktrynizacji. Oczywiście tak długo, jak będzie potrzebny.

Gdy wydawało się, że w tym kontekście już nic nie może zadziwić, w mediach gruchnęła wieść o przejściu na katolicyzm najmłodszego z synów Ulfa Ekmana – Beniamina – i to za pełną aprobatą rodziny i przyjaciół… Przykre.[i]

[1] wspomniane Forum odbyło się na początku 2014 r. w Krakowie

[i] miesiąc później, w marcu 2014 r. sam Ulf Ekman oficjalnie ogłosił w kościele „Słowo Życia” w Uppsali swoje odejście z kościoła i konwersję na rzymski katolicyzm

Zobacz także:

Tags

Comments are closed.