
Tekst: Monika Krawczyk
„Oto dzieci są darem Pana, podarunkiem jest owoc łona” Ps. 127.3
Chcę cię zapewnić, że kiedy Jezus czegoś lub kogoś dotknie, nabiera to cech Jego zwycięskiej, Bożej natury. Tak wydarzyło się w każdej dziedzinie naszego życia – zarówno prywatnego i zawodowego. Życie nie zawsze jest łatwe, ale z Jezusem możesz odnieść zwycięstwo.
Mam dwoje dzieci. Jonatan jest naszym drugim dzieckiem, przed nim podarował nam Bóg córeczkę Esterę, co znaczy gwiazda. Od oseska przejawiała cechy gwiazdy, piękne dziecko o ognistym temperamencie, którego nie dało się nie zauważyć. Esterka wniosła w nasze życie dużo radości i szczęścia. Wraz z córką pojawiło się w nas pragnienie kolejnego dziecka, na które nie musieliśmy długo czekać, bo wkrótce potem okazało się, że jestem w ciąży i moje plany zawodowe musiałam odłożyć na następne dwa lata. To miał być syn.
Przez cały okres ciąży, choć niełatwej, bo wychowywałam malutkie, jeszcze całkowicie niesamodzielne dziecko, Bóg do mnie cały czas mówił: „On jest moim darem dla Ciebie, będziesz Go bardzo kochać i dlatego nazwiesz go Jonatan, co oznacza dar od Boga”.
Słyszałam to każdego dnia, przez 9 miesięcy, dlatego kiedy Jonek się urodził, gdy tylko Go ujrzałam, uśmiechnęłam się i pomyślałam: „Mój Bóg się NIGDY nie myli! Mój mały synek jest CUDOWNY, no i zakochałam się w NIM od pierwszego wejrzenia.
Po urodzeniu Jonasia, byliśmy zmuszeni kupić większe mieszkanie. Zamieszkaliśmy w domu, gdzie naszymi sąsiadami została rodzina z dwójką dzieci, nieco starszymi od naszych. W krótkim czasie nawiązaliśmy dobrą relację. W tym czasie u synka naszych sąsiadów zdiagnozowano autyzm wysokofounkcjonujący (tzn. taki, z którym osoby dość dobrze funkcjonują w społeczeństwie). Mama tego chłopca była zrozpaczona diagnozą. W tym czasie dużo rozmawiałyśmy o chorobie jej synka. Bardzo jej współczułam, pocieszałam, modliłam się.
Rok później, gdy mój Jonatan miał około półtora roku, obserwując Jego rozwój zaczęłam się niepokoić. Nie reagował, kiedy wołałam go po imieniu, często kręcił się w kółko, nie bawił się z dziećmi, wydawał się nie reagować na bodźce otaczającego go świata. Ponieważ już wiedziałam, co to jest autyzm, nie mogłam uwierzyć w to, co widzę, czyżby mój skarbuś, mój dar z nieba był chory?
W tym czasie nie oglądał go jeszcze żaden lekarz. Pamiętam ten wieczór, gdy usiadłam i zaczęłam rozmawiać z Jezusem. Zapytałam: „Czy Jonatan ma autyzm?”. Usłyszałam: „tak”.
Zaczęłam płakać. Zapytałam Jezusa dlaczego i usłyszałam: „Ufasz mi?” – Odpowiedziałam: „tak”. Znów zapytałam – „Dlaczego?” Jezus odpowiedział: „Czy kiedyś Cię zawiodłem”. Na to odparłam: „Nigdy”. Usłyszałam spokojny głos: „Przejdziemy przez to razem”. Od tego czas zstąpił na mnie Boży pokój i trwa nieprzerwanie. Już więcej nie zadałam i nie zadam Bogu pytania w tej sprawie: „Dlaczego?”
Tej nocy, po modlitwie miałam sen, a w nim razem z mężem siedzieliśmy z Jontanem na dywanie i układaliśmy coś razem z klocków, jednocześnie modląc się o Niego. Kiedy obudziłam się, wiedziałam, co Bóg mówi, że będziemy działać dwutorowo: rehabilitacja i modlitwa.
Od początku była nad nami Boża przychylność. Jonatanem zajęli się najlepsi specjaliści w Polsce, którzy zdiagnozowali u niego poważne zaburzenia. Po tej diagnozie poczułam się, jakby ktoś mi włożył palec do oka, wówczas zrozumiałam, co to znaczy, że my, dzieci Boże jesteśmy źrenicą Jego oka… Lekarze powiedzieli nam, że dalsze postępy Jonatana zależą od tego, jak zareaguje na terapię i czy w ogóle zareaguje.
Zaczęłam się więc modlić, by reagował na terapię. Zapisałam Jonatana do najlepszego przedszkola terapeutycznego w Polsce, gdzie jak przekonywała mnie sąsiadka, można się dostać jedynie po znajomości. A ponieważ mam najlepsze koneksje we wszechświecie, bo z samym Stwórcą, wysłałam zgłoszenie przez internet i Jonek od razu został przyjęty do przedszkola. Jak powiedziała dyrektor placówki – „jakoś tak się zadziało, że się miejsce dla Jonka zwolniło”.
Jonaś zaczął robić ogromne postępy, po jakimś czasie nie było śladu po poważnych zaburzeniach. W wieku 5 lat mój syn już czytał i pisał, wciąż miał wiele problemów, ale z roku na rok jego stan się poprawiał.
Gdy nadszedł czas na wybór szkoły podstawowej, zdecydowaliśmy się na placówkę integracyjną, która znajdowała się 5 minut od domu. Było to świetnie wyposażone miejsce, z doświadczoną kadrą, gdzie Jonatan ma bardzo dobrą opiekę. Na początku miałam obawy, jak sobie poradzi z nauką w otoczeniu dzieci zdrowych, tym większe było było moje zdziwienie, kiedy Pani wychowawczyni na pierwszej wywiadówce powiedziała, że po kilku tygodniach nauki widzi, że mój syn jest najlepszy w klasie, a inne dzieci zaglądają do jego zeszytu ćwiczeń, zadając pytania, jak on to robi i dlaczego tak szybko. Nauczycielka prowadząca z nim naukę gry na fortepianie mówi, że Jonek to geniusz muzyczny: potrafi powtórzyć każdą melodię ze słuchu i zagrać ją na fortepianie. Mój syn improwizuje i komponuje. Jak się okazało, ma słuch absolutny. Na koniec roku szkolnego, nauczycielka z j.angielskiego powiedziała, że nie miała jeszcze tak genialnego dziecka w pierwszej klasie, gdyby mogła, to postawiłaby mu ocenę celującą. Nie dziwię się temu wcale, bo ostatnio aplikacja tłumacz Googla to ulubiona zabawka mojego syna.
Jonatan ma wspaniałą siostrę Esterkę, która bardzo Go kocha, modli się o Niego, opiekuje, broni i wspiera. Mimo swoich obowiązków i troski o brata, świetnie się uczy, nauka przychodzi Jej z dużą łatwością. Na koniec roku otrzymała świadectwo z czerwonym paskiem i stypendium naukowe za średnią powyżej 5.0 oraz wzorowe zachowanie. Jonaś ma wspaniałego tatę, który nauczył go czytać, pływać, nurkować, jeździć na rowerze i każdego dnia otacza miłością i opieką.
Od 2 lat jesteśmy w Kościele Chwały. W tym kościele nauczyliśmy się modlitwy w autorytecie, dzięki pastorom wzrastamy duchowo, wchodzimy szybko w swoje powołanie, dostając pokarm z Nieba, który daje nam siłę, uwalnia z wszelkiej niemocy. Na podstawie Słowa mamy już pewność , że w Bogu NIE MA choroby, dlatego nie może On nam Jej dać.
Mamy wiarę, że wszelkie ograniczenie, które nadal są u Jonatana, MUSZĄ ustąpić na imię Jezus, ponieważ KAŻDA choroba została przybita do krzyża .
W kościele odbywają się nabożeństwa dla dzieci, prowadzone przez wspaniałych nauczycieli, co jest dla nas niezwykłym wsparciem. Jonatan potrafi się modlić w Imieniu Jezusa, Bóg przez Jego ręce uzdrowił mnie z migreny, a przez Niego samego daje mi szczęście i radość każdego dnia.
Oprócz bycia mamą, realizuję się zawodowo, prowadzimy wraz z mężem rodzinną firmę. Gdy na świecie jest kryzys, nasza firma nabiera tempa i pięknie się rozwija. Bóg przydał nam wspaniałych, solidnych, z ogromnym potencjałem współpracowników.
Wszystko, co stworzył Bóg jest piękne, dobre i pełne Jego miłości do nas.
To ON Sam jest naszym NAJWIĘKSZYM darem. Chwała niech będzie Jezusowi!