Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Dziwneministries.com

25 stycznia 2015
Comments off
2 890 Odsłon

Tekst: Wojciech Wieja

Nie chcę szydzić z czyichś poglądów. Zależy mi tylko na tym, żeby zejść z obłoków, póki Pan sam nas na nie nie zabierze.

 

Diabelski kanał

Pan blisko jest. Czas się kończy. Duch antychrysta działa. Nadchodzi sąd.

Powyższe stwierdzenia są prawdziwe, ważne, zasługują na uwagę. Chyba właśnie dlatego widzimy tak wiele nieporozumienia, zamieszania czy wręcz zwiedzenia w temacie czasów ostatecznych i powtórnego przyjścia Jezusa.

Nie silę się na profesjonalną analizę poglądów, spróbuję jednak odnieść się do niektórych rzeczy.

Nie wsłuchuję się w setki różnych nauczań i nie wczytuję się w tysiące artykułów – tematy pojawiają sie jakby same podczas rozmów ze znajomymi i nieznajomymi.

Zauważam pewną prawidłowość: diabeł sieje zamęt. Każdy powie: nic nowego pod słońcem.

Tak, nic nowego. Tylko czemu ciągle dajemy się na to nabrać? Dlaczego diabłu tak skutecznie udaje się przeciągnąć Kościół na boczny tor?

Z historii o Adamie i Ewie w Edenie możemy dowiedzieć się o podstawowym sposobie zwodzenia wierzących.

Jest nim zasianie wątpliwości, czy rzeczywiście Bóg powiedział to, co powiedział.

W tym temacie nic się nie zmieniło.

Niedawno rozmawiałem z ewangelicznie wierzącym człowiekiem, który ma ambicje założyć i prowadzić społeczność chrześcijańską w okolicy, w której mieszka. Zadał mi pytanie: czy ty naprawdę wierzysz, że Bóg zaplanował dla każdego człowieka pełne zdrowie, zaopatrzenie i powodzenie we wszystkim?

Tym pytaniem chciał mi postawić zarzut, że jestem zwiedziony i zadaję się z niewłaściwymi ludźmi. Smutne jest to, że on sam nie ma świadomości, że cytuje szatana, podając w wątpliwość Słowo Boże.

Oto do czego doszło! Nie jest łatwo zachować wiarę, jeśli dajemy przystęp do swojego życia takim ludziom. Niby wierzą we wszystko, co jest w Biblii. Świadomie oddali życie Jezusowi, świadomie dali się ochrzcić w wodzie, większość rzeczy robią prawidłowo, a tu nagle taka wkrętka.

Kanał, w który diabeł wtłacza ludzi, jest brudny i cuchnący. Kiedy bezwarunkowa wiara w Boże Słowo chwieje się, następuje etap drugi: religia uczynków, śmiercionośne poznanie dobra i zła.

Mamy prawdziwy wysyp służb (może to za dużo powiedziane) internetowych, które przekonują nas jak należy prowadzić prawe życie. Top of the top stanowią (nazwane przeze mnie dziwneministries.com) organizacje próbujące pożenić judaizm z chrześcijaństwem – a zatem święcimy sabat, nie jemy schabu i w ogóle prowadzimy się koszernie. Dowiadujemy się jakim prawdziwym Żydem był Jezus – oczywiście ściśle co do joty wykonującym Zakon.

Są też tacy, którzy rozgryźli spisek apostoła Pawła, mający na celu zmarginalizowanie judeochrześcijan. Korzyści z tego mieli i mają ponoć do dzisiaj chrześcijanie wywodzący się z pogan.

Wszystkie te bzdury są oczywiście perfekcyjnie przygotowane przez diabła i uderzają w dwie kluczowe rzeczy w naszym życiu: świętość i moc.

Pochwycenie Kościoła

Zacząłem ten artykuł od nawiązania do czasów ostatecznych i teraz jest dobry moment, aby do tego wrócić. Świętość i moc jest kluczowa w przygotowaniu Kościoła na powtórne przyjście Jezusa. Tutaj również mamy cały zastęp służb (ministries) – niektóre bywają naprawdę dziwne – zajmujących się tym tematem. Kiedy słyszę: bądźcie gotowi, czuwajcie, należy się przygotować i tego typu sformułowania, to moje wnętrzności się skręcają. Tak mocno duchy religijne zakłamały ten temat.

Ogólnie przyjęte w chrześcijaństwie poselstwo o gotowości jest owocem poznania dobra i zła zamiast znajomości planów Bożych.

Może się mylę, ale zaobserwowałem, że większość chrześcijan czeka na powrót Jezusa i pochwycenie Kościoła jakby to było kulminacyjne wydarzenie wszechczasów i najlepiej żeby nastąpiło przed Wielkim Uciskiem.

Ktoś nazwał takie nastawienie eskapizmem. Z polskiego na nasze to leci tak: niech się tam dzieje co chce na tym świecie, ale Ty, Panie, już nas stąd zabierz. Najlepiej w czasie, gdy na niebie pojawi się czerwony księżyc.

Nie chcę szydzić z czyichś poglądów. Zależy mi tylko na tym, żeby zejść z obłoków, póki Pan sam nas na nie nie zabierze.

Wymowne jest pytanie anioła: Mężowie galilejscy, czemu stoicie patrząc w niebo…? (Dz.Ap.1,11)

Przyglądanie się obłokom jeszcze nikogo nie przyprowadziło do bliskości z Panem. Jemu zależy najbardziej na posłuszeństwie, więc uczniowie poczekali cierpliwie w Jerozolimie na obiecanego Ducha, potem głosili w Judei, Samarii i aż po krańce ziemi, a Pan był z nimi i potwierdzał Słowo znakami i cudami.

Widzę prostą kontynuację planu Bożego: [Grzech] kusi cię, leczy ty masz nad nim panować (1.Mojż.4,7b) – stało się to możliwe dzięki łasce (porównaj Rzym.6,14) – następnie …takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli… (Ew.Marka 16,17). Jezus wymienia tylko kilka znaków. Całą resztę pokazał osobiście. Nie miał problemu z pomnożeniem chleba, zamianą wody w wino itd.

Proste jak budowa cepa. A więc świętość i moc. Trzymanie się tego planu zapewni gotowość na powtórne przyjście Jezusa. Po taki Kościół Jezus przyjdzie.

Tak sobie myślę, że nie powinniśmy mówić, że Jezus powróci głownie po to, aby zabrać Kościół. On przychodzi, aby zrównać z ziemią system Babilonu, związać szatana i ustanowić swoje rządy na ziemi. To, że nas zabierze, to tylko wycinek planu, aby ostateczne rozprawienie się z antychrystem nie uderzyło w nas rykoszetem (będzie przecież krwawa jatka w dolinie Jezreel). Uważam, że mamy zbyt wysokie mniemanie o sobie w tym kontekście.

Jezus przychodzi, aby każdy język wyznał, że On jest jedynym Panem i Królem. Każda inna koncepcja, odciągająca nas od meritum, jest bałwochwalstwem.

Diabeł uderza w świętość i moc

Diabeł uderza w świętość i moc. Po co świętość (wynikająca z obecności Ducha Świętego)? Wystarczy przecież przypilnować się trochę i nie zgrzeszyć…

Po co moc Ducha Świętego? Najgorsze nas ominie, prawda?

No nie, nieprawda.

Poglądy chrześcijańskie zostały zaprogramowane w latach 80-tych i 90-tych XX wieku między innymi przez filmy typu Jak złodziej w nocy i podobne. Fakt, oglądałem je z otwartą buzią.

Musimy się jednak zresetować, ponieważ to nam zakłóca przyjmowanie objawienia od Ducha Świętego. Rozeznanie, które było w Kościele w tamtym czasie nijak się ma do tego, jak obecnie patrzymy na Apokalipsę.

Wiem, że są różne poglądy na ten temat, ale musimy się zmierzyć z faktami.

Koncepcja pochwycenia Kościoła przed uciskiem powoduje brak wzrastania w świętości i mocy. Pozostaje za to źle pojmowana świętość jako religijne zasługiwanie na zbawienie dobrymi uczynkami, aby jakoś dotrwać do tego wesela Baranka bez skazy i zmazy. Moc właściwie też jest niepotrzebna, a wręcz niepożądana, żeby czasem nikt nie pomyślał o nas, że biegamy za znakami i cudami.

Tak właśnie religia rozbraja wierzących.

Nie będzie łatwo

Bóg jednak prowadzi swoje dzieci po swojemu. Ci, którzy Go słuchają, wzrastają w prawdziwej świętości i w prawdziwej mocy, bo wiedzą, że będzie im potrzebna. A do czego?

Cała historia świata od początku, poprzez dzieje Izraela i życie Jezusa jest dla nas przykładem. Bóg tak to zaplanował i nic na to nie poradzimy. Apokalipsa nie jest oderwanym od rzeczywistości Matrixem, jakąś równoległą rzeczywistością rządzącą się swoimi prawami, ale kontynuacją planu Bożego.

Niewątpliwie przyjdzie się nam zmierzyć z rzeczami, które nie będą łatwe. Jedynie świętość i moc zapewnią przetrwanie. Podobnie jak Izraelowi w Egipcie, tak Kościołowi w czasie ostatecznym Bóg da ochronę i zaopatrzenie.

Będzie trudno o zdrową wodę, właściwy pokarm, będą problemy z prądem i ogrzewaniem. Spotkałem się z poglądem, że Kościół wręcz będzie uczestniczył (tak jak Mojżesz) w uwalnianiu plag na ziemi, wymienionych w 8 rozdziale Księgi objawienia, a które przyczynią się do poważnych problemów z egzystencją ludzi, zwierząt i całej przyrody na ziemi. Kluczowy jest werset 5, mówiący o tym, że anioł zabrał kadzielnicę z modlitwami świętych, zmieszał je z ogniem i rzucił na ziemię. Skoro tak, to należy spodziewać się kumulacji znaków i cudów z 2 Księgi Mojżeszowej, czterech Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich. Oczekuję, iż pomimo braku wody, tu i ówdzie wytryśnie woda ze skały. Można mnożyć porównania.

Na to się trzeba przygotować żyjąc świętym i pełnym mocy życiem. Nie własną siłą.

Marana tha

Niektórzy by chcieli tylko świętości i gardzą mocą – tacy kończą jako religijni fanatycy. Inni pragną tylko mocy – to kreuje celebrytów. Jedni i drudzy okradają wierzących z pełni Bożej. Są wilkami w owczej skórze.

Bóg pragnie pełni dla Kościoła. Oblubienica nie może być kulawa. Musi mocno stać na dwóch nogach. Rozprawiając o końcu świata Jezus opowiedział nie tylko przypowieść o dziesięciu pannach, ale również o talentach (o pomnażaniu darów, które dał ci Pan).

Owszem, Kościół wypatruje Ukochanego wśród obłoków, ale równocześnie nie zapomina o planie, który doprowadzi do spotkania z Nim.

Marana tha.

Comments are closed.