Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Droga do chwały

8 stycznia 2018
Comments off
2 317 Odsłon

Tekst: Ania Kulig

Bóg w swoim Słowie mówi nam, że dzielimy z Jego Synem, Jezusem Chrystusem pozycję, godność i chwałę, jaką On sam posiada. Potrzebujemy być też świadomymi, co to oznacza w pełni dla naszego życia i co jest w nie wpisane, tak samo jak miało to miejsce w życiu Jezusa. Patrząc na Jezusa sprawcę i dokończyciela naszej wiary, patrzmy też na Niego jako drogę, którą i my kroczymy, gdyż to, co jest działem w Jego życiu, jest też działem naszego życia.

Jezus jako człowiek i Syn Boży w jednej osobie, narodzony był przez kobietę, został poczęty przez Słowo Boże przyniesione jej przez Bożego posłańca – anioła i przez moc Ducha Świętego (Łuk 1.26-35).

Z każdym narodzonym na nowo człowiekiem Bóg czyni tak samo. Rodzimy się jako synowie i córki Boga przez słowo prawdy, słowo z nieba, które przynoszą nam do życia posłańcy Boży – nie aniołowie, ale inni ludzie – głoszący Jego słowo, i moc Ducha Bożego, która spoczywa na tym słowie. Rodzimy się na nowo (J 3.3: zrodzony z niebios od początku tłum. NBG), bez przeszłości ale z nowym niebiańskim, pochodzącym od Ojca przeznaczeniem, powołaniem wiecznym.

Nie ważne ile mamy lat w ciele, rodzimy się jako niemowlęta duchowe i już od tego momentu skupiamy na sobie uwagę i nienawiść przeciwnika Boga – diabła. Jak Jezus gdy był dzieckiem i ściągnął na siebie nienawiść i wrogość Heroda gotowego zabić wszystkie dzieci dookoła.

Każdy narodzony przez Boga byt: człowiek, kościół, powołanie skupia na sobie tak samo manifestującą się wrogość i nienawiść diabła. Wielu narodzonych na nowo chrześcijan doświadcza tego i nie zawsze to rozumie. Młode kościoły, powołania, służby doświadczają tego nienawistnego ataku, by zniszczyć to, co wydaje się jeszcze młode i słabe. Ale tak samo jak Jezus wówczas, mogą też w tym wszystkim doświadczyć nadnaturalnej ochrony Boga Ojca. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że idziemy tą samą drogą , którą przeszedł Jezus, drogą prowadzącą do chwały syna i córki Bożej.

Diabeł -oszczerca – towarzyszył Jezusowi przez całe jego życie. Oskarżano go, że szaleje, ma demona. Miał oszczercę wśród swoich uczniów i wiedział o tym od początku. Nie oddalił go, ale towarzyszył mu do wypełnienia czasu i słowa. Obmył mu nogi, jak wszystkim innym przy ostatnim wspólnym posiłku w święto Paschy. Czy to było łatwe, obmyć nogi człowiekowi, o którym wiedział, że go zdradzi?

Mądrość ludzka mówi: to głupie i naiwne mieć kogoś takiego obok siebie. Wiara i posłuszeństwo mówiły: słowo musi się wypełnić i w tym aspekcie. Miał oszczerców wśród tych, którzy go słuchali, uczestniczyli w jego nauczaniu tylko po to, by donieść o tym faryzeuszom. To trudne głosić do kogoś, o kim się wie, że ma fałszywe zamiary. Miał oszczercę i szydercę obok siebie, gdy umierał na krzyżu. Szydzili z niego przełożeni, żołnierze, złoczyńca wiszący obok ( A lud stał i przyglądał się. Przełożeni zaś naśmiewali się, mówiąc: innych ratował, niechże ratuje samego siebie, jeżeli jest Chrystusem Bożym, tym wybranym Łk 23.35-39 w 35).

Ludzie byli świadkami i uczestnikami cudów, które dokonywał (nakarmienie pięciu tysięcy) i zaraz potem odchodzili, gdy głosił im Słowo, które konfrontowało ich cielesny sposób myślenia.

Co może myśleć kaznodzieja, przez którego ręce dzieją się cuda, skupia uwagę tłumu, a zaraz potem te tłumy nikną, jak topniejący śnieg i zostaje tylko garstka?

Jezus doświadczał całej gamy nastrojów tłumu, od uwielbienia do nienawiści. Wiele razy Jezusa chciano zabić i wiedząc o tym, unikał tych miejsc (J 7.1; 8.59; 10,31). Innym razem chciano go obwoływać królem (J 6.15). Często był po prostu zmęczony fizycznie usługą i drogą, którą przemierzał z uczniami (J 4.5-6). Jak zmęczony może być człowiek, by spać w łodzi, gdy obok szaleje burza (Mk.4.35-41)?

Jezus był tak świadomy niewiary i odrzucenia ze strony własnej rodziny (J 7.3-5), że jako najstarszy w domu syn, w godzinie swojej śmierci powierzył matkę opiece swego ucznia (J 19. 25-27), a nie jednemu z własnych braci (Mt. 12.46). To było wbrew żydowskiej tradycji.

Był pasterzem, liderem, więc prowadził, torował, otwierał drogę, bez względu na to, czy jego uczniowie to rozumieli, czy jeszcze nie. Gdy został pojmany, jego uczniowie zaparli się go, rozpierzchli i pochowali. Nawet po śmierci żaden z nich nie przyszedł, by zdjąć jego ciało z krzyża. Zrobili to Nikodem i Józef z Arymatei, którzy też ze strachu przed Żydami nie ujawniali swojej wiary w Jezusa (J 19.38)

Wyobrażasz sobie być pastorem, liderem, którego w najciemniejszej godzinie życia opuszcza całe zgromadzenie, bez wyjątku, a ty, wolny od uczucia zawodu i goryczy porażki nadal wierzysz w nich, że dokonają rzeczy większych niż ty (J 14.12)? To właśnie przeszedł Jezus i to Jego wiara, i modlitwa wzbudziła jego uczniów do powołań w Bogu i zachowała w wierze (Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak zboże. A ja prosiłem o twoje, aby nie ustała twoja wiara; a ty kiedyś, odwiedziony od błędu, ugruntuj twoich braci Łk 22.31-32 NBG).

Miłość do Ojca nie szuka swego, dlatego Jezus przezwyciężył to wszystko. Jeśli szukasz choć trochę swego, a nie Ojca, to w wielu momentach będzie ciężko – jak nie będzie akceptacji, zrozumienia i uznania innych ludzi. Ilu chrześcijan, myśląc o chwale, która ma się objawić, widzi te rzeczy w swoim życiu? Również w taki sposób w naszym życiu staje się realne Słowo: Chrystus w nas nadzieja chwały (Kol 1.27). Wielu chrześcijan nie wpisuje nawet tych rzeczy, postaw, doświadczeń w powołanie do chwały swego Pana. Ale apostołowie znali tą drogę Pana i nauczyciela, która prowadzi do Jego chwały. Przeszedł ją Paweł, przeszedł ją Piotr i wielu po nich jeszcze przejdzie.

Pan Jezus powiedział o tym kilka razy swoim uczniom, przygotowując ich do rzeczy, które sam przeszedł :

Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz (Łk. 6.40)

Nie jest uczeń nad mistrza ani sługa nad swego pana. Dosyć uczniowi aby był taki jak jego mistrz, a sługa jak jego pan. Jeśli gospodarza Belzebubem nazywali, czym więcej nazwą jego domowników. (Mt.10.24-25 NBG)

Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą; jeśli słowo moje zachowali i wasze zachowywać będą. (J 15.20)

Dał im -także nam- przykład, na który mogli patrzeć i czerpać naukę, doświadczać, jak przezwyciężać, by trwać w posłuszeństwie i woli Bożej, którą wieńczy chwała: To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, (tłum. NBG – bądźcie dobrej myśli, okażcie się odważnymi) Ja zwyciężyłem świat. (J 16.33 ).

Comments are closed.