
Nie przypuszczałem, że zaledwie w kilka dni po nauczaniu w szkole, będę świadkiem cudu, działając w posłuszeństwie Bogu.
Moje świadectwo dotyczy potężnej lekcji wiary, którą odbyłem w trakcie Szkoły Bożych Liderów. Na jednym z wykładów prowadzonych przez pastor Agnieszkę Onyszczuk uczyliśmy się na temat darów Ducha Świętego. Jednym z nich jest dar wiary, dzięki któremu wierzący może przyjąć cud. Jest on udzielany w sposób nadprzyrodzony i różni się od zwykłej miary wiary, którą każdy ma i może rozwijać. Gdy dochodzimy do granic naszych możliwości i nie jesteśmy w stanie naturalnie zadziałać – wówczas zstępuje absolutny pokój i pewność, że Bóg wkroczy do naszej sytuacji. Nie przypuszczałem, że zaledwie w kilka dni po nauczaniu w szkole, będę świadkiem cudu, działając w posłuszeństwie Bogu.
Wydarzenie, o którym chcę powiedzieć miało miejsce podczas ewangelizacji w Kielcach. Niebo było matowe, padał mocny deszcz z gradem. Nic nie miało prawa się zmienić. Wyszliśmy na rynku w Kielcach z samochodów w dość sceptycznych nastrojach. Wówczas otrzymałem taką wiarę, że Bóg usunie te chmury i będziemy mieli pogodę. Stanęliśmy w wierze z grupą osób i modliliśmy się modlitwą zgody – czy wierzymy w to, że Bóg ma moc usunąć te chmury? Jeśli wierzymy, to dziękujmy Bogu! Po chwili czekania spróbowaliśmy ponownie. Nic się nie zmieniło, niektórzy z nas zaczęli chować z powrotem do samochodów organy, które wcześnie wyciągnęliśmy. Powiedziałem sobie – to nie jest wiara – mamy rozłożyć sprzęt i dalej się modlić i chwalić Boga! Za trzecim razem zrozumiałem, że dopóki sprzęt nie będzie włączony, nic się nie zmieni. Cały czas lało. Podłączyliśmysprzęt, przykryliśmy go workami, bo nic nie wskazywało na to, że ulewa się skończy. Gdy popłynęły przez mikrofon pierwsze słowa Ewangelii, gradobicie momentalnie ustało. Chmury zaczęły się rozjaśniać, nad rynkiem zrobił się jasny wyłom w niebie, który trwał przez dwie godziny. Po zakończeniu ewangelizacji wiedziałem, że musimy szybko pakować sprzęt, bo przyjdzie taka ulewa, że się nie pozbieramy. Jak tylko skończyliśmy – zaczęło lać. Ten cud miał nauczyć nas wiary – nie możemy bać się i wycofywać, tylko dlatego, że widzimy inaczej. Każda sytuacja nie musi przynieść klęski, jeśli tylko się nie poddamy. Nauczyłem się patrzeć na każdą rzecz z perspektywy Boga. Wiara to determinacja, żeby wyciągnąć sprzęt z samochodu pomimo ulewy, bo wszystko co naturalne musi się usunąć na Słowo wiary wypowiadane z inspiracji Boga. Bóg nas nie zawiódł, dał nam pogodę, a jego moc i wielkość została zademonstrowana na rynku w Kielcach. Wierzę, że dar wiary i cudów muszą być potężnie uwolnione, aby przekonać ludzi do Boga.