Polecamy
Integralność (30 kwietnia, 2022 10:36 am)
Nowość wydawnicza: Finansowe IQ (29 maja, 2020 6:02 pm)
Premiera Głosu Przebudzenia (6 marca, 2020 11:58 am)
Nowość wydawnicza: Boży niezbędnik (14 grudnia, 2018 7:06 pm)

Czas na rozwód

25 września 2014
Comments off
3 027 Odsłon

Tekst: Aneta Szuba

Bóg chce przekuć zło w dobro i uczynić nas ojcami i matkami, jakich sami nie mieliśmy. A nie uda to się, jeżeli nosimy urazy związane z doświadczeniami związanymi z kościołem.

 

Może się zdaje, że to jakie jest dziecko, jakie ma oczekiwania, marzenia czy pragnienia stanowi podstawowe problemy we wdrożeniu go w Boże drogi, standardy czy oczekiwania – jednak jest to błędne myślenie. Globalna przeszkoda to rodzic, który nie jest do końca przekonany, którą drogą  poprowadzić swoją pociechę. Jedną z  przyczyn takiego stanu rzeczy jest bycie poranionym przez system protestancki w czasach, gdy się nawracał.

Lubię używać przykładu niezamkniętych drzwi. Moim zdaniem nie ma dwóch drzwi:  jedne niby zamykają kwestię, a inne w tej samej dziedzinie nową otwierają. Wielokrotnie doświadczyłam, że są tylko jedne drzwi. I to jak za pomocą nich zamkniesz – adekwatnie otworzysz nowe. Na przykład nie da się jednocześnie pracować w dwóch miejscach. Jeżeli dostaje się nową pracę, w poprzedniej składamy wypowiedzenie, czekamy aż minie czas wypowiedzenia, podpisujemy dokumenty, otrzymujemy świadectwo pracy i dopiero rozpoczynamy życie zawodowe w nowym miejscu. Tak samo rzecz się ma w kwestiach duchowych.  Nie da się dwóm panom służyć, być zimnym i gorącym jednocześnie.

Do czego zmierzam: wierzę, że to najwyższy czas, jeżeli ktoś tego do tej pory nie zrobił, definitywnie rozliczyć przeszłość i to, co zdeponowały  w naszym życiu kościoły, w których stawialiśmy pierwsze kroki jako wierzący. Bóg wprowadza swój kościół w nowy  czas. I ważne jest, byśmy właściwie zamknęli drzwi. Gdzie trzeba wybaczyć, wybaczmy, od czego się w końcu odciąć – odetnijmy. Zerwijmy raz na zawsze fałszywe przymierza, złammy doktryny ludzkie, zamknijmy relację z ludźmi wnoszącym zamęt i chaos (jeżeli do tej pory nie zdołaliśmy im pomóc, to może oni tego nie chcą tak naprawdę), dajmy sobie spokój z poczuciem winy i myśleniem, że coś komuś jesteśmy winni, z niezdrową lojalnością. Wypuśćmy się na wolność.

Nasze pokolenie:

Brak  ojców i matek duchowych, niejednokrotnie i tych fizycznych. Byliśmy pokoleniem królików doświadczalnych dla pastorów i liderów. To na nas się uczyli jakich błędów w przyszłości nie popełniać. Ale i ich wcześniej nikt za bardzo nie przygotował do ról jakie mieli.

Uczono nas polegać na czuciu, odczuwaniu, emocjach, nawet w najważniejszych decyzjach życiowych a jednocześnie bezwzględnie i bez właściwego zrozumienia wciskano zakon, oczekując całkowitego posłuszeństwa.

Sprzedawano nam wyjątkowość niedzielnych spotkań, nie uczono, jak żyć zwycięskim życiem każdego dnia.

Jesteśmy też pokoleniem, które chciało zawsze usługiwać, ale nie służyć. Winny był kult pastora, lidera, mit pastorowej. Każda dziewczyna chciała być żoną pastora, każdy chłopak przynajmniej liderem uwielbienia. Funkcje te zawsze kojarzyły się z blichtrem, popularnością, elitaryzmem. Wielu cudownych ludzi przez „ wolną amerykankę” pastorów i liderów w końcu  się zgorszyło, zawiodło, zostało złamanych i odeszło. Oczywiście nikt nie potraktował tego jako porażki kościoła, raczej odpowiednio podsumowano odchodzących.

To było nieuczciwe. Byliśmy bardzo młodzi, kochaliśmy Boga, wierzyliśmy każdemu słowu.

Po co to wszystko piszę? Ponieważ ważne jest upewnić  się, że jest się w nowych rzeczach, staje się nowym bukłakiem, który przyjmie nowe wino. Bóg chce przekuć zło w dobro i uczynić nas ojcami i matkami, jakich sami nie mieliśmy. A nie uda to się, jeżeli nosimy urazy związane z doświadczeniami związanymi z kościołem.

Stąd też brak zaufania, by zachęcać, mobilizować i nalegać, by własne dzieci zawierzyły i w pełni weszły w to, w czym nas wcześniej wykorzystano, zwiedziono, w końcu zostawiono samych sobie.

Powstaje kościół w nowych standardach, wyposażony w przygotowanych do służb pastorów i liderów. Jeszcze raz podejmij kwestię i zaufaj – zamknij właściwie drzwi, by otworzyć nowe.

 

Ps. Jeżeli twój kościół nie karmi, nie daje wolności, przełomów, wygląda tak samo jak kilka lat temu – zmień go. Popatrz duchem, nie „ciałem i krwią”. Jesteś odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale i swoją rodzinę. Dopilnuj, by dostawali zawsze najlepsze rzeczy.

Tags

Comments are closed.