
Tekst: Aneta Szuba
Jakub ją uwielbiał, Bóg był po jej stronie. Co zaważyło na tym, że zamiast błogosławieństwa żyła w troskach, smutkach, rywalizacji?
Rachela – młodsza córka Labana (był on bratem Rebeki, żony patriarchy Izaaka), druga żona Jakuba, mimo że była jego pierwszym wyborem. Większość życia w zazdrości o starszą siostrę Leę, która nie tylko ubiegła ją w wyścigu do łoża jej wybranka, ale także przez większość życia Rachela jako bezpłodna, przyglądała się, jak jej siostra rodzi Jakubowi kolejnych synów, a ona nie. Kiedy już zaczęła rodzić, niewiele cieszyła się macierzyństwem. Kilka lat po tym jak urodziła Józefa, przy porodzie drugiego syna – Beniamina, w bólach zmarła. Także po śmierci nie została uhonorowana, to jej siostra Lea została pochowana obok Jakuba w rodowym grobie, gdzie wcześniej spoczęli Abraham i Sara, Izaak i Rebeka. Ona, Rachela została pochowana gdzieś przy drodze, sama.
Skąd tak wielkie zamieszanie? Czytając Biblię (I Moj. 29) „wszystkie znaki na niebie i ziemi” wskazywały, że Rachela miała pełne szanse na to, by być szczęśliwą, spełnioną kobietą: Jakub ją uwielbiał, Bóg był po jej stronie (to ją pierwszą zobaczył Jakub, to do niej przylgnęło jego serce, to na jej modlitwy Bóg uczynił ją płodną).
Co zaważyło na tym, że zamiast błogosławieństwa żyła w troskach, smutkach, rywalizacji?
Zasadniczy błąd Racheli polegał na tym, że nigdy całkowicie nie przyjęła ochrony i błogosławieństwa jakie mogłaby mieć stając się żoną Jakuba. Nie wyrzekła się nauk wyniesionych z domu rodzinnego. Prowadziła jakby podwójne życie: na zewnątrz wierna, oddana, żona, ale w tajemnicy uprawiała dalej kult „swoich bożków”, a może wypadałoby tu powiedzieć „bożków domu swojego ojca”. Dosłownie i w przenośni.
Dosłownie, kiedy fizycznie ukradła bożki Labana. W przenośni, kiedy postawiła na sposób funkcjonowania swojego ojca, a nie na przymierze męża. Wybrała mentalność ojca, który całe życie oszukiwał, kłamał, łamał przysięgi, wykorzystywał i wszystko mu „płazem uchodziło”. Tak też lekko potraktowała przekleństwo Jakuba (IMoj.31.32), niech umrze ten, u którego Laban znajdzie swoje bożki. Wprawdzie Laban ich nie znalazł, ale jest jeszcze Bóg, który widzi, słyszy, bada motywację serca i wymierza sprawiedliwość bez względu na osobę.
Przykład Racheli jest dla mnie wielką przestrogą, sprowadza mnie do pionu w codziennym życiu.
Przyp.31:10-12: Dzielna kobieta, trudno o taką, serce małżonka ufa jej – nie brak mu niczego, gdyż wyświadcza mu dobro, a nie zło przez wszystkie dni życia swego.
Badam swoje serce i pilnuję, czy przypadkiem nie uprawiam „podwójnych” gierek, tzw. polityki małżeńskiej.
Jak współczesna żona może popełniać błędy Racheli? A na wiele sposobów: wyjdę za mąż, ale zachowam swoje nazwisko (bywają okoliczności np. zawodowe, które obligują przyszłą panią X do zostanie przy swoim nazwisku, ale nie o nich tu mowa – chodzi o ciągłą niezależność, zachowanie panieńskiej tożsamości); lepiej miejmy dwa konta (mąż nie musi wiedzieć o wszystkich moich wydatkach); kamuflowanie dodatkowych zakupów; zaniżanie cen tych kupionych, itp.
Dodatkowo: układy z dziećmi – tatusiowi nie mówmy, porozumienia za plecami męża z rodzicami, teściami. Załatwianie kwestii bez wiedzy współmałżonka – bo i tak, by się nie zgodził.
Życie w małżeństwie nie jest czasem proste i rzeczywiście żona wielokrotnie musi być biegłą dyplomatką, bo „chłopy są jakieś inne”, jednak mimo to żona nie powinna zrywać przymierza i uprawiać kult własnych bożków, bo to prędzej czy później zwróci się przeciwko niej.
Ps. Żeby jednak uczciwie potraktować temat, muszę wspomnieć o jednej sytuacji, w której żona nic mężowi „przed” nie powiedziała, natomiast tak czy siak zrobiła to zaraz po tym, jak „ugasiła pożar”, a on-mąż był w stanie zrozumieć swój błąd – Nabal i Abigail a Dawid (I Sam.25:2-38).