
Tekst: Magdalena Zieniewicz
Pamiętam jak kilka lat temu, mówiłam jednej z moich starszych przyjaciółek, która nie miała wtedy jeszcze męża, że Bóg jest Bogiem wiernym, że zaspokoi wszystkie jej pragnienia, że powinna skupiać się na Bożych obietnicach, a nie na tym, co widzi. Podpisuję się nadal pod tym w 100%, ale gdy sama zaczęłam bardziej zastanawiać się nad założeniem rodziny, te same słowa w ustach innych osób nie brzmiały już tak przekonywająco. Łatwo jest doradzać komuś i mówić o Bożych zasadach, gdy nie jest się na czyimś miejscu.
Wejdź na profil na Facebooku w miarę przystojnego, wierzącego chłopaka/mężczyzny – od załóżmy 25. roku życia, który ma w swoim statusie słowo klucz – „wolny”. Wianuszek chrześcijanek śledzi, komentuje wpisy, a nawet umieszcza propozycje małżeńskie! (tak, tak sama widziałam). I jestem pewna, że co druga z dziewczyn jest przekonana, że ta osoba jest dla niej przeznaczona przez Boga. Czy wszystkim takie przekonanie włożył do serca Bóg? Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.
Jak zapewne wiele z tych dziewczyn, zaczęłam się czasem łapać na chwilach zwątpienia – kiedy i czy kiedykolwiek wyjdę za mąż. Czy na pewno, jeśli nadal będę żyła zgodnie z Bożymi zasadami , to poznam kogoś. Koleżanki, z którymi rozmawiałam na ten temat i przeżyły podobne chwile zwątpienia, mówiły zgodnie, że strach o tę dziedzinę przychodzi subtelnie najczęściej koło trzydziestki i jeśli w porę nie zareagujesz, to zacznie stopniowo wywierać coraz większy wpływ na twoje życie… Zareagujesz, ale jak?
Bądź aktywna
Jeżeli w twoim kręgu znajomych nie ma potencjalnych kandydatów, zacznij odkrywać nowe miejsca. Nie mówię tu o zmianie kościoła, w którym jesteś, jeśli nie znalazłaś w nim odpowiedniego kandydata, ale o poszerzaniu kręgu swoich znajomości – konferencje, wyjazdy integracyjne, nowi znajomi . Może dla kogoś jest to mało duchowe, ale działa. Większość moich wierzących koleżanek poznała swoich obecnych mężów, aktywnie działając dla Boga, będąc na jakiś wyjazdach, przez znajomych. Sto razy częściej właśnie tak poznajemy swoje drugie połówki, niż dostając Słowo z Nieba, że mężczyzna, na którego dotychczas kompletnie nie zwracałyśmy uwagi lub on nie zwracał uwagi na nas, zostanie naszym mężem… nie jest tak? Bycie aktywnym i otwartym otwiera drzwi, a „szukanie” nie jest złe. W końcu sam Bóg mówi: „szukajcie, a znajdziecie”.
Daj Bogu miejsce do działania
Jest też druga strona i to właśnie na nią chciałabym zwrócić przede wszystkim uwagę. Aktywność jest jak najbardziej wskazana, ale ponieważ piszę do osób wierzących, nie możemy się opierać tylko na aktywnym szukaniu. Oznaczałoby to, że w naszym życiu działają tylko takie same prawa, jak wśród osób, które nie wierzą w Boże obietnice. Kiedy szukanie drugiej połówki zaczyna być ważniejsze niż szukanie i pragnienie Boga, jest to pierwsza przeszkoda na drodze Bożego działania w tej dziedzinie, a jednocześnie otwarte drzwi do podjęcia pochopnych decyzji.
Po kolejnym zauroczeniu, których było więcej niż parę w moim życiu, powiedziałam – stop. Mam już dość myślenia, czy „ten to jest ten właściwy i jedyny”. Wyczekiwanie spotkań, „obserwacja” na Facebooku i samo częste myślenie o danej osobie – czy to przybliża mnie do Boga? Czy sprawia, że jestem bardziej radosna, że chcę iść do przodu i rozwijać się w Bogu? Czy raczej powoduje, że zaczynam się zachowywać jak huśtawka? Gdy obiekt zainteresowań zwróci na mnie uwagę, jestem wesoła, gdy nie – bardziej smutna. Przeszłam niezłą szkołę jeśli chodzi o tę kwestię, a Bóg pokazał mi, jak bardzo poddałam się „ciągowi huśtawkowemu”. Dlaczego? Bo nie poddałam tej dziedziny całkowicie Jemu. Nasze samopoczucie nie może zależeć od niczego i nikogo, tylko od słów pochodzących od Boga. Lubię ten werset, gdy Bóg mówi, że jest Bogiem zazdrosnym. Jeśli chcesz czegoś więcej od Niego, musisz Mu poddać każdą dziedzinę, nie ma miejsca na rozdwojenie w niczym. Tylko wtedy Bóg może działać.
Pytaj o swoje powołanie i bądź wytrwała
Zatem powiesz, lepiej czekać i nie działać? Nie! Z całego serca i sił szukaj i służ Bogu, bądź dostępna we wszystkim, czego On pragnie i oczekuje od Ciebie. Wtedy przyjdzie pokój i radość, które będą Twoją siłą. Będziesz tam, gdzie Bóg chce, żebyś była, i wtedy zaczną się otwierać drzwi do spełnienia we wszystkich dziedzinach Twojego życia. Jeśli masz w sercu pragnienie wyjścia za mąż, pochodzi ono od Boga, ale kiedy zaczynasz myśleć w kontekście swojego powołania z perspektywy potencjalnego kandydata na męża, który ci się właśnie podoba, niech zapali ci się od razu czerwona lampka, że coś zaczyna być nie tak.
Każde małżeństwo ma swoje powołanie, które wypełnia. Jednak składa się ono z powołania dwóch osób. Tak jak Bóg przychodzi indywidualnie do każdego z nas, tak każdemu daje indywidualne powołanie. Możesz wyjechać z mężem misjonarzem do dalekiej Afryki, jednak to od ciebie zależy, czy twoja obecność ograniczy się tylko do wspierania go w podróżach. Czy ty będziesz jeździć i działać tak samo w Bożym ogniu i ty będziesz wykorzystywana przez Boga, aby dotknąć innych. Nie zrozumcie mnie źle, że tylko wspólną służbę zza pulpitu uważam za wypełnienie powołania. Możesz odpowiadać za wspieranie męża w modlitwach, za prowadzenie domu itp., ale dobrze, żeby wiedzieć już przed małżeństwem, jaki jest plan dla twojego życia od Boga. Jak będziesz w małżeństwie, Bóg rozszerzy go o plan dla waszego małżeństwa.
Powiesz, że tak właśnie robisz od dłuższego czasu i to nie działa. Odpowiedź jest jedna: bądź w tym nieustępliwa, nie zatrzymuj się. Oznacza to tylko tyle, że Bóg ma coś więcej, chce pokazać i nauczyć Cię czegoś więcej.
Chciej i staraj się o więcej
Po serii „huśtawek” postanowiłam jakiś czas temu, że numerem jeden w moim życiu jest Jezus i tylko On – ale tak naprawdę. Powiedziałam to przed Bogiem i przed samą sobą. Powiedziałam : „Chcę czegoś więcej ponad to, co widzę, więcej niż to, o czym słyszę. Chcę doświadczyć cię takiego, jakim jesteś, i chcę być narzędziem w twoim ręku. Chcę, żebyś był pierwszy w moim życiu w każdej dziedzinie”.
Powiem wam, że na początku nie jest to łatwe i Bóg często dość szybko wypróbowuje takie nasze postanowienia. Jednak daje też łaskę, aby je przejść. Kiedy pozwolimy Jezusowi otworzyć nasze oczy, zaczynamy widzieć więcej i już nie ma mowy o myśleniu czy to ten, czy nie. W moim życiu sytuacja zaczęła się oczyszczać, nie tylko w moim wnętrzu, ale np. zaczęłam widzieć prawdziwe motywy działania chłopaków, z którymi się spotykałam, ich prawdziwą relację z Bogiem. Gdy my poddajemy się Bogu i zajmujemy swoje miejsce w Jego zaufaniu, przychodzi pokój i porządek.
Dlatego drogie Siostry, które szukacie drugiej połówki, szukajmy, ale niech nigdy to nie przesłoni nam szukania Boga, Jego obecności w naszym życiu. I nawet jeśli czekasz już X lat i wydaje ci się, że do całkowitego spełnienia brakuje ci tylko męża, zapewniam cię, to nieprawda. Tylko Jezus, codzienna relacja z Nim, daje całkowite spełnienie. „Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąc nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie” (J.6:35).
Dla Boga nie ma różnicy, czy masz już męża, czy jeszcze nie. Możesz działać już teraz, możesz już teraz wypełniać swoje powołanie, tak aby Bóg ci kiedyś powiedział: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę”. Czy chciałybyście usłyszeć takie słowa? Ja nie pragnę bardziej niczego innego. Starajmy się myśleć Bożymi kategoriami, które są ponad to, o czym myślimy i co widzimy. I bądźmy nieustępliwe i wytrwałe, nawet jeśli na niektóre rzeczy będziemy musiały jeszcze trochę poczekać. Uczmy się polegać i zaufać całkowicie Bogu i tylko Jemu. „Żywiąc nadzieję, wbrew nadziei, uwierzył i to mu zostało uznane za sprawiedliwość”. Abraham uwierzył Bogu i wszystkie obietnice wypełniły się w jego życiu. Bóg odpowiada!!!